wycieczka rowerowa
Dystans całkowity: | 69543.95 km (w terenie 2851.00 km; 4.10%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 1174 |
Średnio na aktywność: | 59.24 km |
Więcej statystyk |
Do Gołkowic przez Gaszyn
-
DST
109.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw były zawody Nordic Walking w Gaszynie. Na zdjęciu pierwszy zawodnik. Pierwszy zawodnik został zdyskwalifikowany z powodu braku kijków. Obszerniejszą relację z zawodów zamieścił Krzara na swoim blogu. Ja, jak zwykle znalazłam się tu ze względów towarzysko-turystyczno-rowerowych. Celem turystycznym natomiast był pałac w Gołkowicach koło Byczyny.
Najpierw Byczyna w wiosennej szacie. Byczyna, kwitnące drzewa
© anwi
Kwitną drzewa.
Kwitną forsycje. Brak tylko słońca.
Potem kolacja w Spichlerzu i jedziemy do Gołkowic.
Pałac robi wrażenie, także otaczający go rozległy park z okazami potężnych, starych lip. Jak tu musi miodnie pachnieć w lipcu...
Zaraz po wejściu podchodzi do nas właściciel i niemal przemocą sadza na konie. Dla ścisłości: Krzyśka oczywiście nie trzeba było namawiać, lecz ja się bałam. W Gołkowicach na koniach
© anwiKońskie peszczoty
© anwi
Poza pałacem Jest tu także oficyna i stara gorzelnia. Ponieważ wszystkie pokoje w pałacu były zajęte trafiliśmy do gorzelni. Warunki spartańskie lecz dla nas liczy się przygoda nie komfort, a miejsce jest naprawdę ciekawe i ma swój specyficzny klimat.
Kategoria wycieczka rowerowa
Magnolie u Kochcickiego
-
DST
89.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
-Krzara, widzę w tobie bratnią duszę...
-...
A w kochcickim parku...
...w kochcickim parku zakwitły magnolie. Miałam chęć wybrać się tam w sobotę razem z KKTA lecz czasu zabrakło, szkoda. Jednak magnolie kwitnąć nie przestały.
Może pogoda nie taka ładna, mokro i zimno, brak słońca lecz kwiatów zatrzęsienie.
Nie tylko magnolie kwitną.
Na stawie łabędzica siedzi na gnieździe.
Wierzby się zazieleniły, pod nogami mnóstwo kwiatów, jednak kielichy mają stulone, zimno.
Gdyby było cieplej pewnie dłużej byśmy tu zabawili. Jednak trzeba jechać, trochę rozgrzać się pedałowaniem.
Wracamy przez Sadów, Koszęcin, Boronów.
Po drodze poznajemy miłą dziewczynę z BS- Bajabongo.
Kategoria wycieczka rowerowa
Chudów z Krzyśkiem
-
DST
186.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Angelino wspomniał niedawno na swoim blogu, że każdy śląski rowerzysta przynajmniej raz w roku tu bywa. Częstochowa to nie Śląsk, ale może warto?
Właściwie to już nieraz miałam chęć tam pojechać, ale dość daleko, no i - największa trudność - aglomeracja śląska, przez którą trzeba się przebić. Dla kogoś, kto nie jest ani hanysem ani gorolem wyzwanie to nie lada.
Gdy Krzara wspomniał niedawno, że miałby chęć na jakąś dwusetkę, od razu przyszło mi do głowy, żeby mu tę świnię (nawigacyjną) podłożyć ;)
No i się udało :)
W Chudowie zamek zrujnowany...
... drzewa powalone. Coś złego musiało się tu dziać.
Wkrótce rzecz się wyjaśniła.
To sprawka diobła i jego piekielnej świty.
Utopiec
Południca
Meluzyna
Skarbnik
Wiedźma
Siła złego. W takiej sytuacji to i święty Jerzy nie pomoże.
Kategoria wycieczka rowerowa
Kwietniowe roztopy
-
DST
99.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Krzara startował dziś w zawodach Nordic Walking w Masłońskich, ja pojechałam dla towarzystwa. Temat zawodów pozostawiam jemu, lada chwila zrelacjonuje u siebie na blogu. Ja w międzyczasie zwiedzałam okoliczne dziury.
Jeszcze wciąż można spotkać połacie śniegu, jeszcze lód trzyma się na wodzie.
Im większy zbiornik wodny tym więcej lodu.
Z Masłońskich razem już z Krzyśkiem pojechaliśmy do Żarek. Tam placek po węgiersku w ulubionej karczmie i trochę zwiedzania.
Na zdjęciu powyżej kościół św. Barbary.
Koło tej baszty przejeżdżaliśmy nie raz i dotąd jej nie spostrzegliśmy. To pozostałość dworskich zabudowań z XVIII wieku.
Ta struga wypływa ze źródła Spod Brzozy.
A tu pulsuje woda w jednym z zasilających potok źródełek.
Z Żarek skierowaliśmy się do Złotego Potoku. Miałam nadzieję znaleźć tam przylaszczki.
No i były. Nareszcie :)
Kategoria wycieczka rowerowa
Siemankowice
-
DST
112.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tu stacja Chorzew Siemkowice, tu stacja Chorzew Siemkowice - te słowa gdzieś, kiedyś wryły mi się w pamięć. Przy jakiej to okazji- nie pamiętam.
Głównym celem dzisiejszego wyjazdu był dwór obronny w Siemkowicach, przy okazji odwiedziliśmy dwie zaniedbane stacyjki.
Jedną w pobliżu Miedźna.
Drugą w Chorzewie.
Jeszcze zanim dotarliśmy do Siemkowic spotkałam wiosnę. Choć na polach wciąż śnieg zalega w przydrożnych rowach spod śniegu wychodzą podbiały.
Oto już cel naszej wycieczki.
Dwór obronny w Siemkowicach pochodzi z XVI/XVII wieku.
Budowla dość prosta, kilkukrotnie przebudowywana otoczona jest fosą.
W pobliżu znajdują się też stawy hodowlane. I to właśnie woda przydaje uroku temu miejscu.
Kategoria wycieczka rowerowa
Sopran, tenor, bas
-
DST
56.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jan Reszke był tenorem, ponoć jego sławie nie dorównał ani Caruso ani Kiepura. Jego siostra Józefina- sopran koloraturowy, brat Edward- bas, rodzice również wybitnie utalentowani, do tego bogaci. Ta niezwykła rodzina związała swoje losy z okolicami Częstochowy. Ich ślady można odnaleźć w Borownie, Garnku, Kłobukowicach, Skrzydlowie... Wybraliśmy się z Krzyśkiem do Skrzydlowa
Znajduje się tutaj dwór Reszków. Teraz mieści się w nim dyrekcja stadniny.
Stworzenie tej stadniny to również zasługa któregoś z Reszków, Jana - o ile się nie mylę.
W parku na sztucznej wyspie zachowała się mała, charakterystyczna kapliczka na planie ośmiokąta.
Jednak najbardziej spodobał mi się stary, drewniany dworek myśliwski.
Kiedyś musiał być uroczy. Oczami wyobraźni widzę, jak zajeżdżają tu sanie...
Jakie ładne te detale.
Do Skrzydlowa jechaliśmy przez Mstów. Zimny wiatr wiejący w twarz, śnieg, lód - nie wyglądało to na wiosnę, jednak słońce, którego tak niewiele było tej zimy cieszyło oczy. Słońce, no i niebo, wreszcie w kolorze błękitu a nie brudnej szmaty.
Kategoria wycieczka rowerowa
Przebijaki
-
DST
82.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyszło słońce to i się poprzebijały.
Przez śnieg, na wylot przez liście.
Niektóre całymi grupami rozepchnęły liście, które teraz otaczają je jak tiul ślubną wiązankę.
Rozświetlone słońcem świecą ostrym, neonowym kolorem głośno obwieszczając nadejście wiosny.
Kolejny zwiastun wiosny - stadko czapli siwych obok pstrągarni. Piękny widok, gdy spłoszone poderwały się do lotu.
Zatrzymaliśmy się też przy Diabelskich Mostach. Z dzieciństwa pamiętam kładki, które były tu zamontowane.
Na Diabelskich Mostach straszy...
Kategoria wycieczka rowerowa
Zamrożona wiosna
-
DST
48.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wydawało się, że już nam nastała, już dwa dni były słoneczne (akurat wtedy, gdy musiałam siedzieć w pracy) i znów się ...
Dzisiaj wybraliśmy się z Krzarą do Olsztyna. Znów śnieg, oblodzone rośliny, chłodno.
W Olsztynie ciepły posiłek w zaprzyjaźnionej knajpce i powrót przez Turów.
W Turowie Krzysiek wpadł na świetny pomysł, żeby obejrzeć tutejsze stawy.
Warto było.
Żałuję tylko, że nie udało mi się sfotografować kaczek, które spłoszyliśmy.
Kategoria wycieczka rowerowa
Pierwsza setka
-
DST
100.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oczywiście pierwsza w tym roku.
Wybraliśmy się z Krzyśkiem do Żarek. Zanim tam pojechaliśmy przerabialiśmy kilka wersji. Najpierw miały być Żarki, tak ustaliliśmy wczoraj. Dziś rano coś nam się odwidziało, ołowiane niebo, jakieś opady - deszcz, czy śnieg - nie zachęcały do dłuższej trasy, więc zmiana planów. Wyjazd przesunęliśmy na późniejszą godzinę, kierunek też się zmieniał, najpierw miał być Poraj, potem Olsztyn, w drodze do Olsztyna Krzysiek zaproponował Janów, w Janowie - Żarki. I tak jakoś wyszło, że w końcu zrealizowaliśmy pierwotny plan.
Do Żarek jest mniej niż 50km, a chciałam, żeby strzeliła ta setka, dlatego zaproponowałam Krzyśkowi, że go odprowadzę do domu. Zyskałam na tym nie tylko kilometry, ale też zaproszenie na piwo i kolację, po czym dla odmiany on mnie odprowadził. Trochę to wszystko dzisiaj się gmatwało i plątało, jednak dzień udał się świetnie.
Kategoria wycieczka rowerowa
Maryśka
-
DST
29.00km
-
Teren
20.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
A raczej dwie Maryśki: Mała i Duża. Tak nazywają się dwie górki koło Srocka. Setki razy tam przejeżdżałam lecz jakoś nigdy nie chciało mi się ich zlokalizować. Tym razem ruszyliśmy z Krzyśkiem poznać lepiej pobliskie kąty.
Oto skałki na Małej Maryśce.
Może nie są imponujące, ale są.
Pod śniegiem przetrwały zielone paprocie.
A to Krzysiek na... górze zwanej "Maryśka".
Z Maryśki ruszyliśmy do Siedlca, na Przeprośną Górkę i dalej, wzdłuż Warty terenem. W lesie jeszcze jest trochę śniegu, ścieżki zmrożone, twarde, tam gdzie nie ma kolein jeździ się bardzo dobrze.
Kategoria wycieczka rowerowa