Wrzesień, 2016
Dystans całkowity: | 546.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 60.67 km |
Więcej statystyk |
Robi się kolorowo
-
DST
89.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw do Złotego Potoku, trochę nietypowo bo za Biskupicami skręciłam w zielony szlak turystyczny. Z mapy wynika, że są w pobliżu skałki których nie znam. Tym razem ich nie szukałam, ale kiedyś...
Staw Zygmunt © anwi
Rajskie jabłuszka przy dworku Krasińskich © anwi
Aleja Klonowa © anwi
Na Olsztyńskim rynku pojawiły się nowe rzeźby. Oto jedna z nich.
Wolałam to, co było poprzednio. Tamte figury przez swoją skalę sprawiały, że Olsztyn stawał się trochę bajkowy.
Zwierzaki na kółkach © anwi
Na zakończenie dnia udział w Masie Krytycznej na wyjątkowo długiej trasie. Było sporo dzieci, które radziły sobie znakomicie.
Kategoria wycieczka rowerowa
Winnica w Olsztynie
-
DST
41.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
W niedzielę oglądaliśmy winnicę w Złotym Potoku.
Dziś przyszła kolej na tę olsztyńską. Już ją widać.
I jest. Winnica z zamkiem w tle.
Kategoria wycieczka rowerowa
Jurajska winnica
-
DST
78.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od dłuższego czasu miałam w planach odwiedzenie którejś z jurajskich winnic, gdyż czytałam trochę na temat ich powstawania. Dotąd jakoś nie wychodziło. Tym razem się udało. Krzysiek od razu podchwycił temat. Przypomniał sobie, ze podczas zawodów w Złotym Potoku trasę poprowadzono obok winnicy. Pogoda zapowiadała się świetna więc na rowery i w drogę. Trafiliśmy znakomicie - akurat na winobranie. Na miejscu był gospodarz, właściwie syn właściciela, bardzo sympatyczny człowiek, nie tylko pozwolił nam chodzić po terenie i robić zdjęcia, ale jeszcze zachęcał do częstowania się. Winogrona pyszne, bardzo słodkie, czego przyczyną było zapewne bardzo słoneczne lato.
Winnica na Jurze
Kategoria wycieczka rowerowa
Grzyba branie
-
DST
45.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw do Biskupic.
Stamtąd dopiero w Góry Sokole.
Na zakręcie zza ogrodzenia gałęzie cisu z czerwonymi owocami.
Podobno trucizna. Nie wiem, ale ładne.
Równie kolorowe owoce trzmieliny. To już w Sokolich Górach.
Powrót pożarówką.
Miałam chęć na grzybobranie, jednak wciąż zbyt sucho.
Myślałam ze poprzestanę na zdjęciach grzybów takich jak te:
Jednak nie, znalazł się jeden, nawet bez robaków, ale nie wiem czy już nie za stary.
Kategoria wycieczka rowerowa
Pajęczynki
-
DST
35.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Lasami w stronę Olsztyna.
Nieco chłodno i brak słońca ale w lesie zawsze przyjemnie.
Kategoria wycieczka rowerowa
Owocowo
-
DST
57.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
W niedzielę było "Owocowo w Mstowie" a dziś wyszedł owocowy Olsztyn.
Jabłka z dzikiej jabłoni © anwi
Owoce dzikiej róży © anwi
Owoce czeremchy © anwi
Owoce tarniny © anwi
I jeszcze z innej mańki:
Kokon jak wata cukrowa © anwi
Kategoria wycieczka rowerowa
Na borówki z Krzyśkiem
-
DST
39.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Borówki były później. Najpierw był Mstów, gdzie Krzysiek pozgarniał tonę trofeów w Pucharze Nordic Walking.
I mnie się coś dostało.
Taka oto skrzyneczka z owocami od Krzyśka za mistrzostwo w czymś tam. Nie wiem w czym ale skrzyneczka bardzo zgrabna, przyda mi się w kuchni.
Potem wpadłam w błoto bo chciałam sprawdzić czy śródleśny zbiornik wodny całkiem wysechł.
Nie całkiem.
Potem było już tylko zbieranie borówek i powolna włóczęga po lasach w poszukiwaniu dobrych miejscówek na borówkobranie.
Szału nie było, ale pełna puszka znów jest :)
Kategoria wycieczka rowerowa
Jeziora Turawskie, dzień drugi
-
DST
80.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień zaczęliśmy od powrotu do Turawy, żeby obejrzeć tamtejszy barokowy pałac. Jak miło zaraz po wyjściu z domu znaleźć się w ładnym i nieznanym wcześniej miejscu!
Dalej okrążaliśmy Jeziora Turawskie zahaczając o Średnie i Małe. Jakoś te małe bardziej mi się podobają. To największe niestety miejscami nie pachnie zbyt ładnie, może za sprawą sinic.
Podobno poziom wody w tym roku jest niski jednak tu i ówdzie widać trochę podtopionych drzew.
Po drodze do Ozimka kolejna kapliczka wieżowa.
W Ozimku koniecznie trzeba zaliczyć wiszący most przemysłowy.
Most Wiszący w Ozimku © anwi
Z Ozimka skierowaliśmy się na Spórok. Bardzo ciepło, słońce zaczęło już trochę męczyć.
Kapliczka w Spóroku © anwi
Kawałek dalej jest przyjemne miejsce postojowe Ptasi Stawek, gdzie się posilaliśmy, po czym leśnymi dróżkami dojechaliśmy do Lublińca. Zdążyliśmy w sam raz przed deszczem.
Jeszcze kolejny drewniany kościół.
Kościół Świętej Anny w Lublińcu © anwi
Kategoria wycieczka rowerowa
Jeziora Turawskie, dzień pierwszy
-
DST
82.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaczynają się jesienne klimaty lecz wciąż jest ciepło i pogodnie, trzeba z tego korzystać.
Po raz kolejny do Lublińca pociągiem za trzy złocisze. Tym razem z Krzyśkiem i na dwa dni. Nieoceniony Grzesiek pożyczył nam stosowną mapę, dzięki której mogliśmy wybierać fajne, spokojne dróżki i ciekawe miejsca do zwiedzania. Z Lublińca wyruszyliśmy Szlakiem Powstańców Śląskich, zatrzymując się w Lubecku, Łagiewnikach, Gwoździanach i w Działoszynie. Po drodze podziwiałam piękne aleje często ocienione potężnymi dębami. Bardzo to lubię, jednak tereny te znam lepiej niż dalsze więc pominę je w opisie wycieczki.
Zębowice, staw i kościół © anwi
Dalej przez Szemrowice, Zębowice z kompletnie zrujnowanym dworem i Radawie z pięknie usytuowaną wśród brzozowego zagajnika i bardzo nietypową maryjną drogą krzyżową.
Jedna ze stacji drogi krzyżowej w Radawiu © anwi
W Zakrzewie Turawskim najpierw zatrzymała nas charakterystyczna dla tych stron kaplica wieżowa z dzwonem, który jeszcze nie tak dawno dzwonił co dzień o 12 na Anioł Pański.
Kapliczka wieżowa w Radawiu © anwi
Potem wjechaliśmy w ulicę Kościelną z interesującą zabudową typu frankońskiego.
Ulica ta zwana jest przez miejscowych Siedlung, gdyż wybudowana została dla przesiedleńców z terenów przeznaczonych na zbiornik retencyjny zwany teraz Jeziorem Turawskim Dużym a kiedyś Hitlersee (brrr!).
Na końcu ulicy piękny drewniany kościółek z XVIII w.
Kościół Świętych Piotra i Pawła w Zakrzowie Turawskim © anwi
Nadeszła pora na ciepły posiłek i poszukiwanie kwatery. W Dylakach zjedliśmy smaczne pierogi a kwaterę bardzo przyjemną i niedrogą znaleźliśmy dopiero w Kotórzu Wielkim.
Nad Jeziorem Turawskim © anwi
Kategoria wycieczka rowerowa