Marzec, 2012
Dystans całkowity: | 542.00 km (w terenie 10.00 km; 1.85%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 54.20 km |
Więcej statystyk |
Tygodniowa drobnica
-
DST
47.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Kwitną przylaszczki
-
DST
47.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Krótki wypad do Olsztyna i spacer po Sokolich Górach.
Dodaję kilka zdjęć:
Miejscami jest fioletowo.
Wystarczy niewielkie zagłębienie w skale, a już wyrasta pęk kwiatów.
Są wszędzie.
Nie przeszkadza im nieosłonięta, wysoka skała.
Jakieś łobuzy podgryzają co ładniejsze sztuki. To ślimaki?
W trawach, pod nogami, wszędzie - przylaszczki.
Kategoria wycieczka rowerowa
Drobnica tygodniowa
-
DST
57.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Szukamy bunkrów
-
DST
51.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś z Krzarą wyruszyliśmy do Mstowa żeby zlokalizować kolejne bunkry. Ponieważ pogoda była śliczna jakoś tak wyszło, że do Mstowa pojechaliśmy przez Żuraw i Mokrzesz.
Na zdjęciu nowa studnia w Mokrzeszu. Z żurawiem (przez małe "ż").
Po drodze moją uwagę zwróciło piękne stadko indyków.
Wolały zapozować z tej strony.
Kolejny wiosenny kwiat do kolekcji. Kwitnie podbiał pod płotem. Gdy robiłam to zdjęcie nagle usłyszałam stroskane - "nic się pani nie stało?" Uświadomiłam sobie dopiero wtedy jak to wygląda: przewrócony rower przy drodze, a ja obok leżę w rowie. No cóż, podziękowałam za troskę, nie jest tak źle w narodzie z tą znieczulicą.
A oto pierwszy z poszukiwanych przez nas obiektów. Paskudztwo.
A ile się nachodziliśmy przez las i po polach, ile było przedzierania przez krzaczory, chwaściory! Całe nogi mam podrapane.
"Na betonie nic się nie rodzi...", pamiętam takie słowa starej piosenki. Czy rzeczywiście? Ja byłabym zadowolona gdyby te bunkry całkiem pozarastały. Wiem, wiem, to bezcenne ślady historii, o nieocenionej wartości dydaktycznej. No, dobrze, jeśli ktoś jest tym faktycznie zainteresowany zapraszam na blog Krzyśka: krzara.bikestats.pl
Kategoria wycieczka rowerowa
Wreszcie są! Przebiśniegi.
-
DST
101.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyruszyłam znów na wąskich oponach, bo chciałam przy okazji wykręcić pierwszą setkę w tym roku. Niestety tym razem Krzysiek nie wybrał się ze mną, musiał zostać przy chorym ojcu. Może jutro się uda?
Po drodze, w Złotym Potoku spotykam grupę rozpędzonych rowerzystów z jednym rodzynkiem, a może należałoby powiedzieć "z jedną rodzynką". To Edytka i koledzy z Częstochowskiego Forum Rowerowego.
A oto i przebiśniegi. Tak jak twierdził Matotr dopiero się przebiły. Wydaje mi się, że dość późno w tym roku. Wrzucam kilka fotek:
Tym razem przebijają się przez liście, nie przez śnieg.
Jakiś owad już się do nich dobiera.
Czyż nie są słodkie?
Po miłym spacerze wokół Wzgórza Ostrężnickiego udałam się jeszcze na małe co nieco do Karczmy w Żarkach. Byli tam też motocykliści, którzy już zaczęli swój sezon.
Wracając, kątem oka dostrzegłam charakterystyczny odcień fioletu. Przylaszczki, zaledwie dwie, ale już są. Za tydzień trzeba będzie znów wyruszyć, żeby się nimi nacieszyć.
Kiedy już dojeżdżałam do domu zatrzymał mnie przykry widok - groźny pożar w Parku Handlowym Warta. Gdy piszę te słowa akcja gaśnicza jeszcze trwa.
Kategoria wycieczka rowerowa
Drobnica tygodniowa
-
DST
44.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Wiosennie
-
DST
40.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwotnie miałam jechać do Ostrężnika, bo wiem, że kwitną tam przebiśniegi. Prognozy pogody odwiodły mnie od tego planu. Po części prognozy, a po części Krzara, który chciał drążyć temat bunkrów koło Mstowa. Niech będzie Mstów, lubię tę miejscowość i jej okolice.
Wybrałam się jak pańcia- na moich śliczniutkich, wąskich oponkach. Trochę nie pasowały do pozarastanych i błotnistych nadwarciańskich ścieżek, ale przecież terenu nie było dużo.
Kręcimy się wzdłuż Warty. Krzara szuka bunkrów, ja przejawów wiosny.
Coś się zieleni wśród suchych liści. To nie przebiśnieg.
Tym razem też nie przebiśniegi, ale przynajmniej prawdziwa zieleń wiosenna. Jak zwykle, najpierw pojawia się przy źródełkach.
Co krok napotykamy ślady działalności bobrów.
Bobry zrobiły tamę, ale ten stos śmieci, który się na niej zatrzymał to już nie ich sprawka.
Przebiśniegów znów nie znalazłam, tylko trochę zieleni przy źródłach, ale słońce i przyjemna temperatura to miła odmiana po nie tak dawnych mrozach. Pogoda była zgodna z prognozowaną - rano deszcz, potem silny wiatr. Dobrze, że nie zdecydowałam się na dłuższy dystans.
Kategoria wycieczka rowerowa
Drobnica tygodniowa
-
DST
51.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Normalka
-
DST
51.00km
-
Teren
10.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czyli Olsztyn z przyległościami.
Pojechałam wzdłuż Warty, niezbyt wcześnie, bo rano było jeszcze dość zimno.
Jeszcze szron trzymał się na nabrzeżnych krzewach.
Gdzieniegdzie w lesie można było nawet spotkać śnieg i oblodzone ścieżki.
Jednak wkrótce pogoda zrobiła się piękna.
Wciąż spotykam połamane drzewa. Nie wiem czy to jeszcze efekty ubiegłorocznej klęski zamarzającego deszczu, czy jakiejś wichury.
Tutaj powalone drzewa już próchnieją.
Trochę jeżdżę, trochę spaceruję wśród skał szukając wiosennych kwiatów. Niestety, jeszcze ich nie ma.
Tygodniowa drobnica
-
DST
53.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście