anwi prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:902.50 km (w terenie 157.00 km; 17.40%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:75.21 km
Więcej statystyk

Drobnica tygodniowa

  • DST 44.50km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 31 sierpnia 2012 | dodano: 22.12.2012


Kategoria po mieście

Z KKTA na górę Grojec

  • DST 120.00km
  • Teren 50.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 sierpnia 2012 | dodano: 26.08.2012


Wystartowaliśmy z w Blachowni w kilka osób, dopiero po drodze dołączały do nas kolejne grupki. Część rowerzystów zrezygnowała z wyjazdu z powodu porannego deszczu. Niech żałują, wycieczka była super i pogoda również.

Po drodze spotykamy znajome - to lama BeSia i jej towarzyszka, koza.

Kolejny przystanek- pałac w Czarnym Lesie. Byłam tu niedawno, lecz tym razem dojeżdżaliśmy w znacznej części inną, ciekawą dla mnie trasą.

W pałacowym parku jest co podziwiać. Tym razem robię zdjęcia dwóm posągom. Dziewczyna z dzbanem.

Anioł i dziewczyna.

Krzysiek opowiada legendy związane z Górą Grojec.

Jedna z tych legend dotyczy kościoła w Lubszy. Kościół ten miał być wybudowany na górze Grojec. Budowniczowie napotkali jednak niezwykły opór. Cały materiał budowlany, który wciągali na górę, na drugi dzień znajdował się znów na dole. Doszli więc do wniosku, że to Pan Bóg sprzeciwia się stawianiu kościoła w miejscu, w którym uprzednio odbywały się kulty pogańskie.

Góra Grojec. To tutaj według legendy zamek zapadł się pod ziemię. Stało się to podobno w wyniku klątwy rzuconej przez matkę na nieposłuszną córkę, która zamiast wyjść za mąż zgodnie z wolą rodziców, potajemnie spotykała się z przystojnym koniuszym.
Są też inne legendy, wszystkie mroczne. Jest też mroczna karta sprzed II Wojny Światowej - odbywały się tutaj wiece Hitlerjugend.

W rezerwacie na Górze Grojec jest wiele starych drzew. Drzewa- pomniki przyrody będziemy też spotykać w drodze powrotnej.

Dziwnie skręcony pień sosny.

Wielka, spróchniała wierzba, z ławeczką w środku.

Dwustuletni klon jawor.

A to było niezamierzone - zabawny wynik potknięcia się na równej drodze.


Kategoria wycieczka rowerowa

Tygodniowa drobnica

  • DST 52.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 sierpnia 2012 | dodano: 25.08.2012


Kategoria po mieście

Gminy: Popów i Opatów

  • DST 105.00km
  • Teren 12.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 sierpnia 2012 | dodano: 20.08.2012


Kolejna wycieczka zorganizowana przez LGD "Zielony Wierzchołek Śląska".
Dzień upalny. Dobrze, że trasa prowadzi w pobliżu rzek - Liswarty i Opatówki.

Przeprawiamy się przez urokliwe kładki i mostki.

Krzara oczywiście musi zaryzykować przejazd po uginających się, wąskich deskach.

Zwiedzamy kamieniołom.

Sporo dziewięćsiłów kwitnie w tym roku.

Żarówa, niebo bezchmurne. Kręcący się wiatrak na Górze Opatowskiej daje nieco ochłody.

Jak zwykle na takich wycieczkach jest okazja spotkać znajomych i trochę pogawędzić.


Kategoria wycieczka rowerowa

Drobnica tygodniowa

  • DST 43.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 sierpnia 2012 | dodano: 18.08.2012


Kategoria po mieście

Lama nie mieszka sama

  • DST 102.00km
  • Teren 20.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 sierpnia 2012 | dodano: 16.08.2012


Lama mieszka z kozą.

Obie stroją głupie miny.

Obie są przesympatyczne.

Spotkaliśmy je objeżdżając z Krzarą planowaną trasę wycieczki z Bartexem. Będą kolejną, choć nieplanowaną atrakcją wraz z innymi zwierzakami z gospodarstw agroturystycznych.

Do zamierzonej trasy chcemy dołączyć pałac w Czarnym Lesie z pięknym parkiem i stawem.

Oczywiście Porajskiego Zalewu też nie można pominąć.

Krążyliśmy trochę po szlakach, szukając ciekawych i niezbyt trudnych ścieżek, sporo drogi nadłożyliśmy. Były też premie specjalne w postaci przydrożnych drzew ciężkich od śliwek i jabłek :)


Kategoria wycieczka rowerowa

Od kozy do wielbłąda

  • DST 75.00km
  • Teren 15.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 sierpnia 2012 | dodano: 14.08.2012

Najpierw do Masłońskich, gdyż Krzysiek startuje tu z kijami.

Nieźle napierają! Przemek, Zbyszek... Gdzie Krzara? Tu go nie widać
lecz znów załapał się na pudło, w swojej kategorii drugie miejsce.

Po dekoracji jedziemy na pierogi ze znajomymi. W pierogarni "Maciejówka" powstał pomysł poprowadzenia wycieczki Bartexu szlakiem agroturystycznym: Maciejówka, Kozia Zagroda, U Strusia i prywatne ZOO Pod Skałką w Przybynowie. Dziś oglądamy atrakcje na tym szlaku.

Kozy są cudne.

Podchodzą same w oczekiwaniu na smakołyki.

Czochranie pewnie sprawia przyjemność.

U strusia też nam się podoba. Cisza, las, dużo miejsca, można tu się gościć i w trzydzieści osób.

W Przybynowie także ptaków nie brakuje.
Gołębie, pawie, ozdobne kury ...

Są też wietnamskie świnki.

Nawet wielbłąda można obejrzeć.
Szlak fajny, godny polecenia.


Kategoria wycieczka rowerowa, po mieście

Siedemdziesiątka na sześdziesiątkę

  • DST 70.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 11 sierpnia 2012 | dodano: 11.08.2012


Krzysiek dziś ukończył kopę lat. W związku z tym zaprosił mnie na pstrąga do Sygontki, gdyż wyliczył sobie, że będzie to w sam raz sześćdziesiąt kilometrów.
Co do kilometrów trochę się pomylił, co do pstrąga nie - był pyszny.


Kategoria wycieczka rowerowa

Drobnica tygodniowa

  • DST 54.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 sierpnia 2012 | dodano: 10.08.2012


Kategoria po mieście

Na pstr. do Pr.

  • DST 73.00km
  • Teren 10.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 sierpnia 2012 | dodano: 05.08.2012


Tymoteuszko- zgadłaś- na pstrąga, jednak nie do Przystajni lecz do Prusicka.
Te pstrągi ze zdjęcia oglądałam już po jedzeniu. Może gdybym wcześniej patrzyła jak bidulki próbują wydostać się z sieci nie zdecydowałabym się na rybę.

Czy nie byłoby przyjemniej żywić się kwiatkami? Nie czuję się komfortowo ze swoją krwiożerczą naturą.
Tak, czy inaczej pstrąga zjadłam ze smakiem, a ponieważ nie chciało mi się jeszcze wracać pojechałam najpierw do Ważnych Młynów, bo lubię tam popatrzeć na Wartę, dalej do Ostrowów nad Okszą i do Kamyka. Niebo było mocno zachmurzone, nie chciało mi się nawet wyciągać aparatu.

Słońce się pokazało dopiero, gdy dotarłam do Kamyka. Tu zatrzymałam się godzinkę.

Oczywiście lody Consonni muszą tu być.

Są też pawilony z tradycyjnie przygotowywaną żywnością: gęsina, prażonki, chleb, placki owocowe, piwo niepasteryzowane itp itd.
Jedzeniu towarzyszy muzyka wykonywana na żywo, stare polskie przeboje w przyjaznym dla ucha wykonaniu i nawet niezłe nagłośnienie.

Sielskie klimaty tworzone w mniej, czy bardziej sztuczny sposób.
Przyjemne miejsce, zwłaszcza na rodzinny wypad z dziećmi.


Kategoria wycieczka rowerowa