Maj, 2013
Dystans całkowity: | 720.00 km (w terenie 29.00 km; 4.03%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 65.45 km |
Więcej statystyk |
Drobnica tygodniowa
-
DST
43.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Góry Sokole i Prędziszów
-
DST
56.00km
-
Teren
15.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Obudziłam się przed dziesiątą. Gdybym planowała wycieczkę wstałabym pewnie i o trzeciej, ale plany miałam nieokreślone, może gdzieś coś o ile pogoda dopisze...
Pogoda wbrew wcześniejszym prognozom była bardzo ładna i ładna, z przewagą tej pierwszej. Czasu jednak już nie było na ambitniejszy wyjazd, więc cóż- Olsztyn.
Małe zaskoczenie - dom pana Wiewióra zyskał nową szatę - wielobarwny pasiak.
W Górach Sokolich słońce przebija się przez liście. Jak ja to lubię.
Jacyś rowerzyści pokonują trudny podjazd na czerwonym turystycznym. Ja prowadzę rower.
Spaceruję wśród skałek bez określonego celu.
Zawracam znów do Olsztyna sprawdzić jak miewają się orliki i zawilce. Orliki niestety przekwitają, natomiast zawilce pięknie pootwierały się do słońca.
Tutaj spotykam się z Krzarą i razem jedziemy do kamieniołomu Prędziszów.
W kamieniołomie zawilcowe szaleństwo.
Kategoria wycieczka rowerowa
Zawilce, orliki i inne takie
-
DST
52.00km
-
Teren
14.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ten kwiat nie nazywa się adidas ;) lecz anemone sylwestris, czyli zawilec wielkokwiatowy. Napis na plecaku ma 10cm długości, więc widać, że to nie zwykły zawilec lecz bardzowielkokwiatowy. Dumna jestem z tego znaleziska.
Wpadło mi trochę niezaplanowanego urlopu, trzeba było ten czas wykorzystać. Na co? Choćby na krótki wypad na Jurę.
Pogoda taka sobie, brak słońca. Za to mnóstwo kwiatów, zapachów, ptasich głosów.
To wilczomlecze w towarzystwie... No, jeszcze nie wiem, jak te kwiatki się nazywają, ale się dowiem.
Goździk kartuzek.
To orliki. Byłam zaskoczona, jak wysoko na stromej ścianie skalnej potrafią wyrosnąć!
Kokorycz wielokwiatowa.
Przydałby się jeszcze aparat do zapisywania zapachów. Byłoby co odtwarzać w zimowe wieczory.
Kategoria wycieczka rowerowa
Oprócz błękitnego nieba...
-
DST
118.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wybrałam się z Krzyśkiem do Działoszyna. On startował tam w zawodach NW, ja zamyślałam pojechać dalej, do Konopnicy, gdzie znajdują się ciekawe ślady grodziska. Po drodze zmieniłam jednak plany. Piękne słońce i błękitne niebo sprawiło, że przestało mi zależeć na zwiedzaniu- tu gdzie byłam było mi dobrze. Konopnica nie zginie, wybierzemy się tam razem w innym terminie, przy okazji warto będzie z pewnością przejechać jak najdłuższy odcinek Szlaku Bursztynowego.
Przed zawodami zwiedziliśmy jeszcze wspólnie wapiennik w Raciszynie, jeden z wielu w tej okolicy.
Zajrzeliśmy też do jaskini Ewy koło wsi Draby. Ponieważ nie mieliśmy ani ubrań, ani nie zapoznaliśmy się z planami jaskini poprzestaliśmy na zejściu drabinką w głąb studni. I tak zdążyłam nieźle się upaprać.
Niedaleko jaskini stary kamieniołom. W kamieniołomie znów wapiennik.
Tutaj Krzysiek odłączył się, żeby zarejestrować się w biurze zawodów i zrobić rozgrzewkę, a ja nieśpiesznie powłóczyłam się pobliskimi ścieżkami.
Napotkałam następne wapienniki.
Jest ich w okolicy niezła "kolekcja".
Krzyśkowi poszło świetnie- trzeci w open. Pudło. Dekoracji zawodników przyglądał się konik-balonik szybujący wysoko w koronach drzew.
Kategoria wycieczka rowerowa
Drobnica tygodniowa
-
DST
43.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
KKTA nie boi się deszczu
-
DST
14.00km
-
Aktywność Chodzenie
Krzara namówił mnie na wyjazd z KKTA w Góry Sowie. Chodzenie po górach to nie moja bajka, lecz czasem warto coś odmienić. Proponowane były dwie trasy, o długości 24 i 14 km, wybrałam krótszą.
Widoki ładne, Sowie Góry pełne tajemnic i obiektów godnych zainteresownia, a przy tym świetne na rower. Trzeba będzie powrócić tu z rowerami na kilka dni.
Dzisiejszy dzień od początku do końca deszczowy. Pomimo złej pogody stawiło się 65 piechurów z Blachowni, Częstochowy, Gaszyna i nie tylko. Krzysiek z KKTA i ksiądz Jacek z Gaszyna mają moc przyciągania ludzi.
Kategoria zamiast roweru
Drobnica tygodniowa
-
DST
47.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Sygontka, Czarny Kamień
-
DST
105.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znowu prognozy straszyły. Po południu miały być burze, ulewy, porywy wiatru we wszystkich możliwych kierunkach. Krzysiek uziemiony anginą, Grzesiek sprawami zawodowymi. Wybrałam się sama.
Ledwo wyjechałam za miasto już zatrzymały mnie wesoło jaskrawe tulipany, które ktoś posadził wzdłuż przydrożnego rowu.
Moim pierwotnym celem był pstrąg w Sygontce. Na miejscu stwierdziłam jednak, że nie jestem głodna. Powłóczyłam się trochę w okolicach Wiercicy.
Poprzyglądałam się rzece i kwitnącym kaczeńcom i ruszyłam w stronę Janowa. Po chwili radosna wieść od Krzary: zmiana prognozy, padać nie będzie. Super! W Złotym Potoku zrobiłam postój na rybkę i zastanowiłam się, gdzie jechać. Godzina już późna, wiele nie ujadę, może być Czarny Kamień, a dokładniej pobliskie wzgórze ze skałkami, które Grzesiek polecał mi jako godne obejrzenia.
Nie było trudno znaleźć to miejsce.
Skałki ładne, rzeczywiście, wokół piękny las bukowy. Warto było tu zajrzeć.
W drodze powrotnej chwila relaksu w Górach Towarnych. Maj całą gębą.
Kategoria wycieczka rowerowa
Deszczowy powrót z Gołkowic
-
DST
96.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
I tak obudziliśmy się w gorzelni. He, he, nie myślcie sobie bóg wie czego, nic z "tych rzeczy".
Rano śniadanie w pałacu (smaczne i niedrogie), potem spacer po parku.
Znów spotykamy gospodarza, zaprzyjaźnione już psy i konie. Pan Janusz proponuje pływanie łódką i wędkowanie, my jednak dziękujemy - musimy się zbierać, bo prognozy dziś nieciekawe, ma być burzowo i deszczowo.
Jeszcze wybraliśmy się zobaczyć tutejszy kościółek i powrót.Drewniany kościół w Gołkowicach
© anwiWidok na zamgloną Byczynę
© anwi
W drodze powrotnej znów Byczyna, zamglona i mokra od deszczu.
Kategoria wycieczka rowerowa