Wrzesień, 2011
Dystans całkowity: | 615.00 km (w terenie 92.00 km; 14.96%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 55.91 km |
Więcej statystyk |
Podsumowanie tygodnia
-
DST
44.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
O holender!
-
DST
107.00km
-
Teren
35.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejszą wycieczkę zaplanował Krzysiek. Głównym celem była wieś Holendry i znajdujące się w niej domy budowane w stylu flandryjskim przez sprowadzonych niegdyś przez hrabiego Raczyńskiego Holendrów.
Ale, ab ovo... Na początku były jaja, które postawił Krzysiek na śniadanie.
Potem też były jaja. Gdy dojechaliśmy na miejsce, Krzysiek, swoim zwyczajem przeprowadził długie rozmowy mniej więcej z połową mieszkańców wsi. Czego się dowiedział? Wszyscy gospodarze sprowadzili się tu po wojnie z Bystrzanowic, gdy władza "ludowa" przydzielała dworskie pola i ponoć wtedy dopiero pobudowano tu pierwsze domy. Nazwa Holendry miała wziąć się stąd, że najstarszy z przesiedleńców lubił przeklinać słowami "o holender".
To tyle na temat Holendrów, a co poza tym? Poza jajami Krzara postawił mi obiad w naszej ulubionej knajpce w Janowie. A to w uznaniu moich zasług na polu przewodnictwa (półprzewodnictwa) rowerowego. Poza tym piękna, jak zawsze aleja klonowa w Złotym Potoku.
Poza aleją klonową czarny szlak rowerowy prowadzący obok Gór Gorzkowskich.
Jak Góry Gorzkowskie to trudno nie zahaczyć o Wąwóz Międzygórze.
W sumie kolejna piękna niedziela. A jak to było z tymi Holendrami? Może jeszcze dowiem się czegoś konkretnego na ten temat.
Kategoria wycieczka rowerowa
Podsumowanie tygodnia
-
DST
56.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Poprawka trasy
-
DST
25.00km
-
Teren
20.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przed tygodniem objeżdżaliśmy z Krzyśkiem trasę planowanej wycieczki. Okazało się, że wycieczka ma być dwie godziny dłuższa, trzeba było więc trasę wydłużyć.
Doszedł Mirów i Bobolice - miejsca dobrze znane, należało jednak sprawdzić, które ścieżki będą odpowiednie pod względem stopnia trudności.
Droga przebiegała obok Skał Kroczyckich. Kusiło, żeby je trochę pozwiedzać, zrobiliśmy więc krótki pieszy spacer wśród skał.
Prawie jak w jaskini.
Jedna ze skał.
Mostek na Białce w pobliżu Czerwonego Młyna.
Na zamku w Bobolicach wciąż trwają prace budowlane.
Koronka rusztowań.
Czerwony szlak turystyczny na odcinku z Bobolic do Mirowa zupełnie nie nadaje się na rower, no, ale Krzara nie byłby sobą, gdyby nie próbował.
Jednak w niektórych miejscach po prostu trzeba zejść z roweru.
W Mirowie ja stwierdziłam, że już sobie zasłużyłam na piwo, a Krzysiek wrócił, żeby sprawdzić niżej przebiegającą, łatwiejszą ścieżkę.
Kategoria wycieczka rowerowa
Suma drobnych przejazdów z tygodnia
-
DST
67.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Dwie pętelki
-
DST
31.00km
-
Teren
27.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Krzara planuje poprowadzenie wycieczki wokół Podlesic. Dziś była przymiarka trasy. Do Podlesic dojechaliśmy samochodem, stąd rozpoczęliśmy pierwszą pętelkę od wjazdu na zamek Bąkowiec. Garść fotek z zamku::
Skąd takie nowoczesne okno w murze? Szczerze mówiąc, nie wiem, które fragmenty murów pochodzą z historycznego zamku, a które wybudował Czeczot przed wojną.
Ładna, żelazna barierka i schody prowadzą do napisu "Wstęp wzbroniony".
Ścieżka wokół zamku jest urokliwa.
Wdrapałam się na skałkę, żeby popatrzeć na przebarwiające się już liście.
Pogoda dziś wspaniała. Lato nie rozpieszczało, cały tydzień deszczowy, a weekend marzenie.
Na tle błękitnego nieba bieleją olbrzymie głazy i mur z drobnych kamieni.
Ostre słońce przedziera się przez gałęzie.
Dalej skierowaliśmy się do Rzędkowic, skąd ruszyliśmy zielonym szlakiem turystycznym wzdłuż skał:
Tym samym szlakiem pojechaliśmy dalej, pod Górę Zborów. Tam zaczynała się następna pętelka, początkowo nadal zielonym szlakiem, trudnym na tym odcinku, do Siamoszyc i powrót terenem do Podlesic.
Mój rowerek już nieco zmęczony.
Na koniec nagroda. Mnie już wolno - nie prowadzę :)
Kategoria wycieczka rowerowa
Jestem mistrz i kropka.
-
DST
42.00km
-
Teren
10.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wybrałam się z Krzarą na grzyby. Nie ma co ukrywać, to był falstart.
Po drodze jeszcze drobne usterki. No, nie zapowiadało się dobrze.
Wycieczkę uratowały robale.
Piękny żuk a obok mrówcze (?) jaja.
Ten sam żuk od pyska.
Konik polny na róży.
I jeszcze zalew w starej piaskowni.
Pora wyjaśnić, dlaczego jestem mistrzem. Otóż pani (panu) plastyczce zabrakło miejsca na całe słowo "Mistrzostwa", a Krzarze, który brał udział w tym duathlonie zabrakło koszulki w odpowiednim rozmiarze, wziął więc taką w którą tylko ja mogłam się zmieścić i ją mi sprezentował. Tak zostałam mistrzem i kropka.
Kategoria wycieczka rowerowa
Podsumowanie tygodniowej drobnicy
-
DST
46.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Z Krzarą do jeziora w Jeziorze
-
DST
57.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tym razem bez zdjęć. Akumulatorek za nic nie chciał się naładować. Coś mi się sprzęt buntuje ostatnio. Spróbuję kupić nową bateryjkę, może to wystarczy :(
Kategoria wycieczka rowerowa
W okolicach Kępna
-
DST
107.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka zaplanowana i poprowadzona przez Bugsa. Grzesiek zawiózł nas samochodem do Krzywiczyn i stąd rozpoczęliśmy objazd trasy.
Powyżej kościółek w Krzywiczynach.
A oto statystyka ;)
Rezerwaty - sztuk trzy - Krzywiczyny, Komorzno i Studnica
Arboretum jedna sztuka - w Laskach
Drewniane kościoły - dziesięć sztuk
Synagoga w Kępnie - jedna
Pałace, dworki - 11 sztuk
Rynki, ryneczki - 5 sztuk
Ruinka romantyczna - jedna sztuka(w Szymonkowie).
Jak łatwo zauważyć, podstawowy zestaw turystyczny (ZT) to kościółek drewniany i pałac. Bugs dołączył do tego także nepomuki, którymi szczególnie się interesuje. Nie ujęłam ich statystycznie, czasem przypadało po kilka nepomuków na miejscowość, więc ich łączna liczba była imponująca. Nie będę opisywała wszystkich zwiedzanych obiektów, z pewnością coś bym pokręciła, bo to tereny zupełnie nowe dla mnie.
Zdjęcia typowego ZT z miejscowości Laski:
Drewniany kościół i dzwonnica trójdzwonowa.
Remontowany pałac w Laskach.
Maszkara nad wejściem do pałacu.
Czasem trzeba było przejść przez pole kukurydzy, żeby obejrzeć pałac.
Byłabym zapomniała - oglądaliśmy też zabytkowe budynki szachulcowe - sztuk ??
Pogoda cudowna. Drogi, którymi jechaliśmy lekkie, łatwe i przyjemne.
Na rynku w Kępnie spotykamy wysokich ludzi.
Wielki Buczek. Klimatyczna miejscówka. Ten kościółek podobał mi się najbardziej.
Pogoda piękna, lecz dzień robi się coraz krótszy, gdy wracamy do samochodu słońce już chyli się ku zachodowi.
Kategoria wycieczka rowerowa