anwi prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:733.00 km (w terenie 40.00 km; 5.46%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:73.30 km
Więcej statystyk

Pstr. w Zł-ym P-toku

  • DST 81.00km
  • Teren 20.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 czerwca 2013 | dodano: 01.07.2013

Do południa miał padać deszcz i padał, rzeczywiście. Na rower wsiadłam więc dość późno, zbyt późno na dalszą jazdę. Wobec tego standardowy Olsztyn, gdzie w Leśnym spotkałam grupę rowerzystów. Po małej posiadówce dalej w drogę, do Złotego na pstrąga (to już pachnie nałogiem). Tym razem byłam na staruszku Kellysku pojechałam więc terenem, łatwym choć miejscami piaszczystym.
Trudno byłoby nie zatrzymać się w Górach Sokolich, tu zawsze coś przyciągnie mój wzrok.

Na przykład taki sromotnik.
Bezwstydny.

Albo taki czworolist.
Chociaż jest pospolity.

Nie wiedziałam, że Indianie osiedlili się na Jurze. Podeszłam mając nadzieję, że są pokojowo nastawieni (albo odbywają obowiązkowe leżakowanie). Nie było nikogo :(

Wśród kwitnących traw zabawne dzióbki wystawia do słońca szelężnik większy.

Poziomek też nie brak.

I już Złoty Potok. Staw Sen Nocy letniej.

Lubię to miejsce. Nie tylko z powodu nazwy.

Jeszcze ryba, po posiłku spacer wśród skałek i powrót do domu asfaltami.


Kategoria wycieczka rowerowa

Drobnica tygodniowa

  • DST 56.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 czerwca 2013 | dodano: 01.07.2013


Kategoria po mieście

Suliszowice po raz kolejny

  • DST 87.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 czerwca 2013 | dodano: 24.06.2013

A to dlatego, że chciałam zrobić zdjęcia buławnikom. Gdy odkryłam je tam przed tygodniem nie miałam swojego aparatu, co prawda Krzysiek użyczył mi swojego, ale to nie to samo. Aparat już odebrałam z naprawy. Ukruszone przewody zostały polutowane, kompakcik działa, jednak była i przykra wiadomość - silnik, który wysuwa i chowa obiektyw jest w złym stanie, a ponieważ i reszta mocno sfatygowana, to już i naprawiać nie warto. Czas kupić coś nowego. No właśnie, co? Jeszcze niczego nie wybrałam, może ktoś z BS mi poradzi?

Do Suliszowic jechałam przez Biskupice i Zaborze. Pogoda upalno - burzowa. Gdzieniegdzie ciemne chmury, parno.

Gdy wjechałam w teren zaatakowała mnie chmara owadów: komary, meszki, muszki i inne wampirki, jednak cel miałam konkretny, nie poddałam się tak łatwo.
Na miejscu jednak okazało się, że buławniki już przekwitły za to w cienistym lesie aż gęsto było od komarów.

Pochodziłam jeszcze trochę oglądając skałki, które tutaj wyglądają jak fragmenty potężnych murów i walcząc z fruwającymi insektami. Jednak doszłam do wniosku, że nie mam w tej walce żadnych szans i zarządziłam odwrót.

Z Suliszowic zjechałam do Siedlca. Tu przypomniało mi się jak bardzo smakował mi pstrąg przed tygodniem więc skierowałam się do Złotego Potoku.

Po posiłku powrót Aleją Klonową i znowu przejeżdżam przez Siedlec.

Jeszcze drobna mżawka po drodze do domu i złocisty izotonik dla złagodzenia skutków wampirzych ukąszeń.


Kategoria wycieczka rowerowa

Drobnica tygodniowa

  • DST 59.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 czerwca 2013 | dodano: 21.06.2013


Kategoria po mieście

Danie dnia

  • DST 83.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 czerwca 2013 | dodano: 17.06.2013


Dziś znów do Suliszowic. Tym razem Krzara startuje w zawodach NW.

Relacja z zawodów znajdzie się u niego na blogu, ja wspomnę tylko o ćwiczeniach Zumby, które wspaniale urozmaiciły przebieg zawodów.

Ponieważ Krzysiek znów stanął na pudle załapał się na nagrodę w postaci talonu na obiad w restauracji Kuchnia Polska w Żarkach. Talonu wystarczyło na dwa dania dnia :)
Jedząc placki po węgiersku odnaleźliśmy miłe towarzystwo w postaci dawno nie widzianych Moniki i Damiana z dziećmi. Trochę pogwarzyliśmy i w drogę, dla odmiany przez Poraj.

W Nowej Kuźnicy uszkodzony most.

W Poraju trochę posiedzieliśmy nad zbiornikiem obserwując wodniaków i przez Hutę Starą powróciliśmy do domów.


Kategoria wycieczka rowerowa

Góralówka "Pstrąg"

  • DST 72.00km
  • Teren 10.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 czerwca 2013 | dodano: 17.06.2013


Pojechaliśmy do Suliszowic. Tam trochę włóczenia się wśród pól i lasów pełnych łubinów, żeby zlokalizować mniej znane skałki. Skałka na powyższym zdjęciu to Dziurawa.

A to dziura w Dziurawej. Dziura jak dziura, ale ja jak młodo wyszłam! Więcej takich fotek Krzysiu ;)

Pierwsze poziomki. Znalazł je Krzysiek i to jego fotka, ale stwierdził filozoficznie, że chłopu poziomki na nic więc je sobie wzięłam.

Natomiast ja znalazłam buławniki, wreszcie :)
Dziś nie mam aparatu więc albo zamieszczam zdjęcia Krzary, albo swoje lecz robione jego aparatem do którego nie jestem przyzwyczajona. Może jeszcze wrócę do tych buławników. Ciekawe i rzadkie kwiaty.

Z Suliszowic pojechaliśmy do Złotego Potoku, gdzie rozglądamy się za fajnymi miejscami noclegowymi na ewentualne spotkanie z bikestatsowiczami. Takim fajnym miejscem, pięknie położonym i z ciekawą historią byłaby z pewnością Góralówka "Pstrąg".


Kategoria wycieczka rowerowa

Drobnica tygodniowa

  • DST 32.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 czerwca 2013 | dodano: 16.06.2013


Kategoria po mieście

Burza zła

  • DST 86.00km
  • Teren 10.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 czerwca 2013 | dodano: 09.06.2013

Znów nawałnica szczęśliwie mnie ominęła lecz z powodu złych prognoz nie zdecydowałam się wybrać gdzieś dalej.
Dziś był Złoty Potok.

Pojechałam przez Żuraw.

Po drodze czerwone pole maków.

W Złotym podjechałam najpierw na Wilcze Wzgórze. Kapliczka Brata Alberta i wapiennik zagrodzone. Szkoda. Rozumiem, że znalazł się właściciel, ale czy gmina nie mogłaby odkupić części działki?

Potem ścieżką wzdłuż Wiercicy. Nad rzeką biała mgła, choć to już południe.

Nad Amerykanem zjadłam pstrąga i ruszyłam do rezerwatu Parkowe.

Ze ścieżki widok na staw Sen Nocy Letniej.

Czerwony szlak nie jest dla rowerzystów.

Wiele takich drzew zagradza drogę.

Trochę jadę, trochę prowadzę, patrzę pod nogi wypatrując buławnika wielkokwiatowego.
Tym razem się nie udało.

Za to w drodze powrotnej łubiny, róże, mnóstwo kwiatów polnych.

A teraz siedzę w domu i robię wpis słuchając grzmotów i wiadomości z radia o nawałnicach, które przeszły nad Polską.


Kategoria wycieczka rowerowa

Drobnica tygodniowa

  • DST 56.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 czerwca 2013 | dodano: 08.06.2013


Kategoria po mieście

Pamiętna-niepamiętna Radoszewnica

  • DST 121.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 czerwca 2013 | dodano: 03.06.2013

Ranek był śliczny. Krople deszczu jak klejnoty błyszczały na kwiatach i liściach, asfalt ogrzewany słońcem parował dodając drodze nieco tajemniczości. Jednak gdy wjechałam na najwyższą górkę w Małusach ujrzałam przed sobą zalane białym mlekiem rozległe obniżenie. Gdy tam zjechałam słońce już się skryło, zrobiło się chłodno i wilgotno a zimny wiatr zaczął pokazywać pazurki. W Żurawiu spotkałam się z Krzyśkiem, który wyjechał nieco później. Stopniowo pogoda zaczęła się poprawiać. Reszta dnia już była słoneczna i bez deszczu. Pojechaliśmy w stronę Koniecpola, żeby obejrzeć dworek w Radoszewnicy. "Radoszewnica" to takie trudne słowo ;-) Trudne do zapamiętania. Zapomniałam, że tam już byłam. No, ale zorientowałam się dopiero na miejscu.

Najpierw był dworek w Podlesiu.

Cały w pokrzywach i pajęczynach.

Potem komin starej gorzelni, który sprawił, że coś tak jakby zaczęłam sobie przypominać...

I wreszcie - Radoszewnica. Pełen uroku dworek drewniany. Jak mogłam o nim zapomnieć? No, może zapomniałam nie dworek lecz nazwę miejscowości.

Murowany dwór został starannie odnowiony przez prywatnych właścicieli. Poprzednio, gdy byliśmy tu z panem Andrzejem Siwińskim, mieliśmy możność obejrzenia z bliska obu budynków i parku. Dziś musiałam zadowolić się zdjęciem spod płotu.

W Koniecpolu nad Pilicą zrobiliśmy sobie przerwę na śniadanie. Jeszcze po drodze do Koniecpola mała ciekawostka. Dowiedzieliśmy się, że w okolicy nazywają Pilicę Modłą. Ciekawa nazwa, temat wart bliższego rozeznania.

W drodze powrotnej odszukaliśmy kamieniołom w Olbrachcicah. Dziwny, nietypowy. Na długości kilkuset metrów rozciąga się jako kilkumetrowe obniżenie terenu. W dole pola "obsiane kamieniami". Jednak, jak się dowiadujemy, urodzajne. Ludzie sadzą tu kukurydzę.

W Mstowie znów rozjeżdżamy się z Krzyśkiem. On goni do domu, ja trochę włóczę się po okolicznych ścieżkach. Bardzo lubię tutaj zamarudzić.

Na koniec kwiatki do kolekcji: firletka smółka.


Kategoria wycieczka rowerowa