Sierpień, 2011
Dystans całkowity: | 573.00 km (w terenie 45.00 km; 7.85%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 63.67 km |
Więcej statystyk |
Alistar w krainie nietoperzy
-
DST
87.00km
-
Teren
10.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nareszcie ją poznałam - miła, inteligentna buzia, ciepły uśmiech. Dokładnie tak, jak można spodziewać się czytając jej bloga.
Spotkałyśmy się skoro świt o 8.30 i od razu wsiadłyśmy na... ona na swoją Chmurkę, ja na mój (mniej poetyczny) rower.
Oczywiście Olsztyn musiał być na pierwszym miejscu.
Alistar pochłonięta foceniem roślinek skalnych.
Do Spichlerza też warto zajrzeć. Wybór dalszej trasy pozostawiłam mojej towarzyszce. Gdy tylko usłyszała o źródełkach wybrała Złoty Potok, choć to wcale nie tak blisko.
Złot Potok - Dworek Krasińskiego i lwy sprzed pałacu Raczyńskich. Tutaj dałam plamę. Wybrałam w parku pałacowym złą ścieżkę i skierowałam się nie tam, gdzie zamierzałam. A, że trafiłyśmy na zjazd bardzo miłą alejką... Wracać później było mniej miło po piachu i kamolach :(
Z niewielkim poślizgiem, jednak dotarłyśmy do źródełek. Tu obowiązkowa sesja fotograficzna. Jeszcze pstrąg, jeszcze Brama Twardowskiego i wracamy, po drodze mijając Pustynię Siedlecką i drewniany kościółek w Zrębicach.
Jaskinia oczywiście także musiała być. Wybór padł na Jaskinię w Zielonej Górze, która moim zdaniem jest najładniejsza w okolicy a zarazem łatwo dostępna. Tutaj przyłączył się do nas Krzara, który zaopiekował się miłym gościem. Nietoperzy niestety nie znaleźliśmy. Może latem przenoszą się gdzie indziej?
Dzień już się kończy. Jeszcze mały spacerek po Zielonej Górze. Zachodzące słońce rzuca piękne płomienne refleksy na białe skały. A my powoli się żegnamy.
Do zobaczenia!
Kategoria wycieczka rowerowa
Po mieście, podsumowanie tygodnia
-
DST
63.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Wycieczka z Bartexem
-
DST
62.00km
-
Teren
15.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Właściwie miałam inne plany na tę niedzielę, jednak Bartkowi nie umiałam odmówić - jest zbyt uprzejmy. Zresztą nie pożałowałam.
Pojechaliśmy do Agrozagrody w Biskupicach. No, tu mnie jeszcze nie było! A zdawało mi się, że wszystkie okoliczne kąty mam już zjeżdżone.
To miejsce jakby stworzone do tego, żeby "leżeć na dowolnie wybranym boku". Jest to także miejsce pełne zwierząt.
Kilka kotów. Co jeden, to bardziej uroczy.
Konie. Tu akurat klacz karmi źrebaka.
Charty. Mogliśmy oglądać trzy pary biegnące za wabikiem. Imponująca prędkość!
Kilkanaście psów rasy husky. Jedna z pasji właściciela to psie zaprzęgi. Oglądaliśmy psy, oglądaliśmy sanki, wysłuchaliśmy ciekawych informacji o tym pięknym sporcie.
Nawet gęsi tam były. Największą atrakcją dla mnie był piesek - grzywacz chiński imieniem Pingo. Nacykałam mu fotek kilkadziesiąt, niestety mój aparat zgłupiał, stracił świadomość czasu i pozjadał mi mnóstwo zdjęć. Może nie pozjadał, może przebywają gdzieś poza czasem, dla mnie jednak niestety ich nie ma.
Oglądaliśmy zwierzaki, panie zajmujące się rękodziełem pokazywały zainteresowanym osobom jak się robi korale, koronki itp, a pod rusztem płonęło ognisko. Kiełbaski, żurek, napoje, słodkości - to wszystko na koszt gościnnego gospodarza wycieczki.
Na wielkie uznanie zasługują najmłodsze bikerki, które pokonały kilkadziesiąt kilometrów po piachu, kamieniach, w upalnym słońcu. Podjazd do Choronia był prawdziwym wyzwaniem nie tylko dla nich.
Kategoria wycieczka rowerowa
Po mieście, podsumowanie tygodnia
-
DST
37.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Koza na patyku
-
DST
91.00km
-
Teren
20.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
stała się już znakiem rozpoznawczym Żyrowej, a przecież nie brak tu pięknych zabytków,
jak choćby pałac Gaszynów
i atrakcyjnych szlaków turystycznych, jak ten, wiodący na Górę Świętej Anny.
My skierowaliśmy się na ścieżkę dydaktyczną prowadzącą przez rezerwat "Lesisko".
Wkrótce dotarliśmy do spalonych stodół.
Za nimi urokliwy, opuszczony ogród.
Nieco dalej lessowe wąwozy, którymi poprzecinane jest zbocze góry Chełm.
Przy ścieżkach wiele starych buków, niektóre zwalone, zagradzają drogę.
W drodze powrotnej zahaczyliśmy o stary kamieniołom w Ligocie z piecem ozdobionym ciekawą płaskorzeźbą przedstawiającą Ikara.
Kategoria wycieczka rowerowa
Nocleg za 6 zł ?
-
DST
60.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
A jednak to możliwe. W Domu Pielgrzyma na Górze Świętej Anny. Pojechaliśmy tam, gdyż Krzara chciał zapoznać się z trasą przed planowanym startem w duathlonie w Żyrowej. Wyjechaliśmy po południu pociągiem do Lublińca.
Lubliniec przywitał nas silnym deszczem. Ulewę przeczekaliśmy na dworcu. W tym czasie Krzysiek, który nie zabrał błotników, zamocował sobie prowizorkę z plastikowej butelki.
"Błotniki" zdały egzamin i w deszczu i następnego dnia w mocno błotnistym terenie.
Po raz drugi deszcz złapał nas przed samą Górą Świętej Anny. W Domu Pielgrzyma przebraliśmy się, zagrzaliśmy gorącym posiłkiem i przed snem odbyliśmy jeszcze spacer po okolicy.
Kategoria wycieczka rowerowa
Tygodniowe podsumowanie drobnych przejazdów
-
DST
53.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Z Krzarą do starej piaskowni
-
DST
67.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Krzysiek zamierza poprowadzić wycieczkę dla zaprzyjaźnionej firmy. Miejscem docelowym ma być piaskownia w Biskupicach. Dzisiaj próbny przejazd trasy.
Jak zwykle mosty i mostki skłaniają do postoju. Warto popatrzeć na Wartę, warto cyknąć fotkę.
Tuż za mostkiem urokliwe zakola rzeki.
Dalsza trasa prowadzi przez las dębowcówką. W lesie już rosną grzyby. Tylko rwać.
To nasz cel - piaskownia w Biskupicach, gdzie poprowadzono trasy dla zmotoryzowanych amatorów jazdy terenowej.
Nie lubię quadów, gdy widzę jak rozjeżdżają trasy turystyczne, ale tutaj - jak najbardziej. Oby więcej takich miejsc.
Nasze rowery wyglądają tu trochę dziwnie.
Krzysiek zamawia bigos (nawet niezły) i po posiłku ruszamy z powrotem wypróbowując inny wariant drogi.
Kategoria wycieczka rowerowa
Tygodniowe podsumowanie dojazdów do pracy itp
-
DST
53.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze