Lipiec, 2013
Dystans całkowity: | 680.00 km (w terenie 45.00 km; 6.62%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 97.14 km |
Więcej statystyk |
Drobnica tygodniowa
-
DST
62.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Kraków z CFR
-
DST
156.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na Częstochowskim Forum Rowerowym Markon zamieścił zaproszenie na wycieczkę do Krakowa. W odpowiedzi stawiła się dziewiętnastoosobowa grupa przemiłych wariatów rowerowych. O sportowy poziom jazdy zadbał Prezes Poisonek a urozmaicenie trasy zafundował Siwuch. Długo będę wspominać podjazdy w okolicach Braciejówki i Michałówki.
Było fantastycznie!
A tak wracały nasze rowery.
Kategoria wycieczka rowerowa
Brzeg, Bory Stobrawskie i okolice
-
DST
110.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ponownie z Grześkiem i z Jurkiem. Samochód zostawiliśmy w miejscowości Kup (po niemiecku Kupp) i rozpoczęliśmy intensywne zwiedzanie. Program był naprawdę bogaty, opiszę skrótowo.
Najpierw Dobrzeń Wielki z zabytkowym, dużym kościołem drewnianym.
Obok kościoła pomnik o wymowie pacyfistycznej. Pomnik powstał jeszcze przed drugą wojną, po wojnie trzeba było tekst uaktualnić: POLEGŁYM W OBU WOJNACH ŚWIATOWYCH OFIAROM BEZPRAWIA I PRZEMOCY * NIECH PAMIĘĆ ICH ŚMIERCI NAS WIĘCEJ NIE DZIELI LECZ PRZYPOMINA O POTRZEBIE ZGODNEGO WSPÓŁŻYCIA W PRZYSZŁOŚCI
Tekst jest sformułowany po niemiecku i po polsku.
W Dobrzeniu jest śluza na Odrze.
Przeprowadziliśmy rowery kładką przy śluzie.
W Naroku zamek w trakcie remontu, można było jednak podejść i obejrzeć go z bliska.
Pomnik w Mikolinie.
Źródła z czasów PRL-u podają, że przy forsowaniu Odry zginęło 40 000 radzieckich żołnierzy. Obecnie są tacy, którzy twierdzą, że było ich raczej 40... Jaka jest prawda?
A oto dwór w Mikolinie. Gdy przyjechaliśmy właściciel pracował w pasiece, jednak zechciał oderwać się od zajęć i pokazał nam posiadłość.
Na wprost dworu mieści się kaplica, wkrótce zostanie odnowiona.
We dworze także trwają prace remontowe. Oto fragment ściany. Kierownictwo mieszczącego się tu PGR-u podzieliło piękny salon ścianami na cztery mniejsze pomieszczenia, niszcząc przy tym cenne stiukowe dekoracje i przykrywając drewniane podłogi płytami PCV.
Z Mikolina do Skorogoszczy. Tutaj jest piękny park ze wspaniałym starodrzewiem. W parku leżą zwalone bloki kamienne, fragmenty kolumn, jakieś reliefy.
To pozostałości po pałacu, który ponoć posłużył za materiał budowlany przy odbudowie Warszawy.
Wieża ciśnień w Skorogoszczy. Pięknie odnowiona. Właściciel zaprasza na kawę, proponuje, żebyśmy zwiedzili wieżę i mieszczące się w niej zbiory. Niestety program wycieczki mamy napięty - umawiamy się na inny termin.
Krótki przystanek na fotki przy pałacu we Wronowie.
Krzyż pokutny z XV wieku. Ktoś tu przynosi kwiaty, czyżby przetrwała pamięć tej zbrodni?
Dojechaliśmy do Brzegu. Niezwykle wysoki, odbudowany po pożarze kościół św. Mikołaja.
Wielobarwne witraże w tym strzelistym wnętrzu robią wrażenie.
Zamek - obecnie Muzeum Piastów Śląskich.
Brama Wrocławska, zbliżenie.
Dziedziniec arkadowy.
Jest tu co zwiedzać - Brama Opolska, ratusz, piękne polichromie... Trzeba będzie wrócić.
Za Brzegiem warto zobaczyć kościół w Kościerzycach z szachulcową wieżą.
Piękna aleja z wieloma potężnymi dębami-pomnikami przyrody prowadzi do Karłowic. To urocza miejscowość z interesującym zamkiem myśliwskim.
Niestety dostępu do zamku bronią chmary komarów.
Dalej przez Kuźnicę Katowską do Pokoju. W tym parku już byłam lecz nie robiłam zdjęć. Dziś też wiele nie sfocę bo już się ściemnia a komarów tu też nie brakuje.
Lew śpi. To dobrze.
Kategoria wycieczka rowerowa
Strażnica w Łutowcu
-
DST
85.00km
-
Teren
25.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znów okolice Złotego i Żarek. Willa "Nałęcz"
© anwi
Nie chciało mi się już powtarzać znanej na pamięć drogi, postanowiłam więc podjechać pociągiem do Żarek Letniska.
Po drodze spotykałam wielu znajomych. Część trasy przejechałam z Częstochowską Grupą Rowerową. Zwiedziłam z nimi cmentarz żydowski. Ponieważ byłam już wcześniej umówiona z Krzarą rozstałam się z nimi na rynku w Żarkach.Dekoracje w żareckiej Karczmie
© anwi
Na Krzyśka poczekałam w miejscowej Karczmie.
Celem wyjazdu była próba odnalezienia zgubionego portfela i sprawdzenie dalszej części czarnego szlaku rowerowego. Jak już wiemy na odcinku do Czatachowy lada dzień położą wygodny asfalt. Za Czatachową jest już typowy jurajski teren: trochę piachu, trochę podjazdów, trochę zjazdów, tego dnia także błoto rozjeżdżone przez motocykle terenowe.
A to już Łutowiec. Po prawej Strażnica, po lewej Skała Wspinaczka.
Na strażnicę warto było się wspiąć nie zważając na parzące pokrzywy. Co prawda resztek murów pod bujną roślinnością nie udało nam się zlokalizować, ale widoki były piękne.
Jazdę czarnym szlakiem kontynuowaliśmy do Mirowa. Tutaj posiłek i powrót asfaltami przez Postaszowice, Złoty Potok, Olsztyn.
A oto zakończenie przygody ze zgubionym portfelem. Dziś w skrzynce pocztowej odnalazłam list z dowodem i powyższym tekstem.
Kategoria wycieczka rowerowa
Pora na malwy
-
DST
105.00km
-
Teren
20.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wybrałam się dziś do Żarek przez Złoty Potok, Czatachowę i
Przewodziszowice.
Chciałam sprawdzić, jak wygląda czarny szlak rowerowy na odcinku Czatachowa - Przewodziszowice. Moje intuicje okazały się trafne. Są zmiany i to wielkie. Właśnie kładą tam komfortowy asfalcik. Na kiedy zdążą? Może za miesiąc. Po drodze zwróciłam uwagę, że na czerwonym rowerowym też wyrównują nawierzchnię. Pomyślałam, że warto będzie to sprawdzić w drodze powrotnej i dojechałam do Żarek na lody. Niestety, gdy sięgnęłam po portfel okazało się, że będą smrody a nie lody. W portfelu był też dowód osobisty. Postanowiłam więc wrócić tą samą drogą, którą przyjechałam w nadziei, że go odnajdę. Niestety, nie udało się. Nie wiem, czy go zgubiłam, czy mi ukradziono. Mam kłopot, muszę nowy dowód wyrobić.
W drodze powrotnej pocieszałam się oglądaniem pięknie rozkwitłych malw.
Kategoria wycieczka rowerowa
Miały być Kopice, wyszły Tułowice
-
DST
108.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
W Kopicach jeszcze nie byłam, oglądałam tylko na zdjęciach piękny pałac i czytałam trochę na temat dramatycznej historii jego właścicieli. Miałam nadzieję namówić Grześka na wspólne zwiedzanie, prawie mi się udało, jednak w ostatniej chwili Grzesiek stwierdził, że lepszym wyborem będą Tułowice, Lipno i Niemodlin. Może i ma rację. Pałac w Kopicach ponoć w trakcie remontu, otoczony siatką i rusztowaniami. Może innym razem.
Tułowice też interesujące. Dużo pięknych drzew w parku.
Trafiliśmy na kwitnące katalpy i skrzydłorzech kaukaski. Pięknie.
Pałac też ładny.
Z wieloma ciekawymi detalami.
Kolejny przystanek - Lipno z pięknym ogrodem dendrologicznym.
Niespodziewany widok - spore karpie w małym strumyczku. Można było wybierać je ręką z płytkiej wody, a ja (głupia?) martwiłam się, czy sobie poradzą. Jakby mi podali takiego karpia na talerzu, to bym się pewnie nie martwiła. Brak konsekwencji, bezmyślność? Może wyobraźnia wyłącza się w czasie, gdy zajadamy mięso.
Niemodlin, kolejny cel wyjazdu.
Zamek w Niemodlinie wspaniały, choć zniszczony, niestety niedostępny. Można trochę podejrzeć zza ogrodzenia.
W drodze powrotnej (do zaparkowanego samochodu) okrążamy Opole od południa przechodząc śluzą w Groszowicach na drugą stronę Odry.
Jakiś dźwig pracuje na barce. Wygląda to imponująco.
Kolejna ciekawa wycieczka z Grześkiem.
Kategoria wycieczka rowerowa
Drobnica tygodniowa
-
DST
54.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście