anwi prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2011

Dystans całkowity:599.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:46.08 km
Więcej statystyk

Ostatni dzień lutego. Praca, sklep.

  • DST 10.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 28 lutego 2011 | dodano: 28.02.2011


Kategoria po mieście

Jaskinia Ludwinowska

  • DST 86.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 lutego 2011 | dodano: 27.02.2011



Znak rozpoznawczy tej jaskini to potężny komin, wyglądający od wewnątrz jak jakaś budowla.



Żeby dostać się do niej, musieliśmy z Krzarą trochę się natrudzić, jednak okolica piękna i słońce też zaczęło nam przyświecać.



Tak wygląda główny otwór wejściowy. Obszerny, nie tak trudny do odnalezienia, jak to opisują w przewodnikach. Co prawda jest zima, więc zieleń nie przesłania widoku.



Ten sam otwór od wewnątrz.



W środku odkryłam ślady człowieka jaskiniowego ;)



Nawet trochę się pociorałam, drugie wyjście raczej ciasne.



Nie byłam dotąd w tym miejscu. Jeszcze tu wrócę. Wiele pięknych skałek i urokliwych ścieżek. Niestety, ścieżki wciąż zatarasowane drzewami połamanymi przez zeszłoroczny zamarzający deszcz. Może dlatego na śniegu nie widzieliśmy żadnych śladów butów. Jedynie zwierzęce łapki.


Kategoria wycieczka rowerowa

Pokibicować Krzyśkowi

  • DST 85.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 lutego 2011 | dodano: 26.02.2011



Krzara wybrał się dziś na zawody biegowe do Lublińca. Pojechałam dla towarzystwa.



Częstochowa wystawiła wspaniałą reprezentację. Oto przesympatyczni "Zabiegani - Częstochowa"



Najlepszym spośród nich w tych zawodach okazał się być Damzac, nasz : bikestatsowicz. Wielkie brawa! W klasyfikacji ogólnej czwarty.



Krzarze też źle nie poszło. No, ale o tym to już on sam napisze.



Gwiazdą imprezy była jednak sarna, która wbiegła na stadion na ostatnim okrążeniu. Szkoda, że bez numeru startowego.


Kategoria wycieczka rowerowa

Do pracy, z tygodnia

  • DST 42.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 lutego 2011 | dodano: 25.02.2011


Kategoria po mieście

Niedziela zakupowa

  • DST 14.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 lutego 2011 | dodano: 20.02.2011


Kategoria po mieście

Siedlecka Dupka

  • DST 68.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 lutego 2011 | dodano: 19.02.2011



Nieraz zastanawiałam się skąd wzięła się taka "nieprzyzwoita" nazwa. Dopiero teraz, planując wycieczkę znalazłam wyjaśnienie. Otóż słowo dupka kiedyś oznaczało dziurę w ziemi. Nazwa pagórka "Dupka" pochodzi więc od jaskini, która się w nim mieści. Rowery zostawiliśmy więc na Dupce pod dupką.



A oto rzeczona jaskinia. Jest i legenda. Jak powszechnie wiadomo, pan Twardowski podpisał cyrograf z diabłem. Gdy przyszedł czas na wywiązanie się z umowy postanowił jednak uciec. Jego droga wiodła przez Siedlec i tam właśnie diabeł niemalże go dopadł, tak, że przed Twardowskim otworzyły się już bramy piekła, a piekielny ogień wypalił część ziemi. W ten sposób powstała Pustynia Siedlecka, a miejsce, w którym rozwarła się ziemia nazywa się Piekło. Teraz diabeł już był pewny swego. Usiadł na pobliskiej górce i tak się śmiał, że aż popierdywał z uciechy. Tak wypierdził dziurę w ziemi, zwaną Jaskinią na Dupce.



Wejście do jaskini było śliskie i zdradliwe, bo pod grubą warstwą liści nie było widać oblodzonych powierzchni, a w większości kamienie były ruchome i nie dawały podparcia. Z pomocą Krzary jednak zeszłam szczęśliwie.



Jazda rowerem trochę mnie zmęczyła, zwłaszcza, że długi czas jechałam na flaku, z przyjemnością więc pokrzepiłam się śniadaniem i gorącą herbatą od Krzyśka.



A tu ślady palców? Nawet pasują, tylko liczba się nie zgadza ;)



W głębi też podobne draperie. Tutaj przysiadła ćma.



Krzysiek wciskał się jeszcze w wąskie korytarze na końcu jaskini. To już sobie odpuściłam i ruszyłam z powrotem do góry.



Wyjść jest łatwiej, choć równie ślisko.



Podeszliśmy jeszcze od strony drugiego otworu.
Sople, standardowa dekoracja o tej porze roku.
A w głowie już kolejne jaskinie. Oj, zdaje się, połknęłam tego bakcyla.


Kategoria wycieczka rowerowa

Praca, itp z tygodnia

  • DST 48.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 lutego 2011 | dodano: 18.02.2011


Kategoria po mieście

Jaskinia o pięciu wejściach

  • DST 81.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 lutego 2011 | dodano: 13.02.2011

Jest taka jaskinia w rezerwacie Ostrężnik, najbardziej tajemniczym miejscu na Jurze. Tajemniczym, bo są tam ruiny zamku, o którym właściwie nic nie wiadomo, ani kto go wybudował, ani do czego służył. Może pełnił funkcje obronne, może był więzieniem, może po zbudowaniu nie został zamieszkany, może służył rozbójnikom.



Ot, był sobie zamek, od połowy XIV wieku, a teraz można oglądać skąpe resztki potężnych niegdyś murów i snuć najprzeróżniejsze domysły.



A do tego jeszcze u podnóża zamku biją Źródła Ważnych Zdarzeń, źródła okresowe, które uaktywniają się w czasach szczególnej wagi dla Polski. Teraz właśnie woda wypływa z nich obficie. Oj!



Skała, w której mieści się jaskinia przypomina ser szwajcarski. Aż dziw, że jeszcze się nie rozpadła. Główne wejście ma swoją nazwę - Płuca.



Rezerwat można zwiedzić komfortowo, po schodkach. My jednak ambitnie pchamy się dziurami.



Zaraz przy wejściu spotykamy znajomych. Oni jednak mają nieco inne plany.



Nie trzeba długo się ciorać, żeby zobaczyć kolejny otwór.



I znów jestem przy wejściu.



Są także ciekawe nacieki lodowe.



A na zewnątrz wiją się jakieś dziwne formy, może to smoki, może królewicz zamieniony w krokodyla, może jakiś chciwiec poszukuje zagubionej perły, a może to wampirki i diablice rozpoczynają swój szalony taniec. W takim miejscu jak to wszystko jest możliwe.


Kategoria wycieczka rowerowa

Sobotnie kręcenie po mieście

  • DST 23.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 lutego 2011 | dodano: 12.02.2011


Kategoria po mieście

Dojazdy do pracy z tygodnia

  • DST 48.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 lutego 2011 | dodano: 11.02.2011


Kategoria po mieście