Pstr. w Zł-ym P-toku
-
DST
81.00km
-
Teren
20.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do południa miał padać deszcz i padał, rzeczywiście. Na rower wsiadłam więc dość późno, zbyt późno na dalszą jazdę. Wobec tego standardowy Olsztyn, gdzie w Leśnym spotkałam grupę rowerzystów. Po małej posiadówce dalej w drogę, do Złotego na pstrąga (to już pachnie nałogiem). Tym razem byłam na staruszku Kellysku pojechałam więc terenem, łatwym choć miejscami piaszczystym.
Trudno byłoby nie zatrzymać się w Górach Sokolich, tu zawsze coś przyciągnie mój wzrok.
Na przykład taki sromotnik.
Bezwstydny.
Albo taki czworolist.
Chociaż jest pospolity.
Nie wiedziałam, że Indianie osiedlili się na Jurze. Podeszłam mając nadzieję, że są pokojowo nastawieni (albo odbywają obowiązkowe leżakowanie). Nie było nikogo :(
Wśród kwitnących traw zabawne dzióbki wystawia do słońca szelężnik większy.
Poziomek też nie brak.
I już Złoty Potok. Staw Sen Nocy letniej.
Lubię to miejsce. Nie tylko z powodu nazwy.
Jeszcze ryba, po posiłku spacer wśród skałek i powrót do domu asfaltami.
Kategoria wycieczka rowerowa
komentarze
Poziomka pewnie słodziutka?
Pozdrawiam.