Wiosennie
-
DST
40.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwotnie miałam jechać do Ostrężnika, bo wiem, że kwitną tam przebiśniegi. Prognozy pogody odwiodły mnie od tego planu. Po części prognozy, a po części Krzara, który chciał drążyć temat bunkrów koło Mstowa. Niech będzie Mstów, lubię tę miejscowość i jej okolice.
Wybrałam się jak pańcia- na moich śliczniutkich, wąskich oponkach. Trochę nie pasowały do pozarastanych i błotnistych nadwarciańskich ścieżek, ale przecież terenu nie było dużo.
Kręcimy się wzdłuż Warty. Krzara szuka bunkrów, ja przejawów wiosny.
Coś się zieleni wśród suchych liści. To nie przebiśnieg.
Tym razem też nie przebiśniegi, ale przynajmniej prawdziwa zieleń wiosenna. Jak zwykle, najpierw pojawia się przy źródełkach.
Co krok napotykamy ślady działalności bobrów.
Bobry zrobiły tamę, ale ten stos śmieci, który się na niej zatrzymał to już nie ich sprawka.
Przebiśniegów znów nie znalazłam, tylko trochę zieleni przy źródłach, ale słońce i przyjemna temperatura to miła odmiana po nie tak dawnych mrozach. Pogoda była zgodna z prognozowaną - rano deszcz, potem silny wiatr. Dobrze, że nie zdecydowałam się na dłuższy dystans.
Kategoria wycieczka rowerowa
komentarze
U mnie też wiosna się zapowiedziała, a teraz stroi fochy...