Lipiec, 2010
Dystans całkowity: | 1576.10 km (w terenie 160.00 km; 10.15%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 30 |
Średnio na aktywność: | 52.54 km |
Więcej statystyk |
Praca, zakupy
-
DST
12.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Trening na pustyni
-
DST
66.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oczywiście to nie ja trenowałam, lecz Krzysiek. Ja przyjechałam rowerem porobić zdjęcia.
Pustynia Siedlecka to pustynia poprzemysłowa, ja jednak lubię ją bardziej od Błędowskiej, która wydaje mi się zbyt monotonna i coraz mniej "pustynna".
Podbiegi dość strome, dodatkowo nogi zapadają się w piasku.
Dobrze, że trochę zieleni urozmaica pejzaż.
Dziś padał deszcz, więc piach był mokry, no i upały wreszcie przestały dokuczać.
Kategoria wycieczka rowerowa
Nocą chłodniej
-
DST
95.00km
-
Teren
30.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wybraliśmy się wieczorem z Przemkiem i Pawłem z Zawiercia. Znajome trasy nocą wyglądają całkiem odmiennie. Zresztą mniej się ogląda, za to więcej słucha i wącha. Szmery, poszumy, cykania, nad ranem koncert ptaków i żab, zapachy przepiękne, nie do opisania.
Dłuższy postój koło pustelni w Czatachowie. Nastrojowe miejsce, bezchmurne, rozgwieżdżone niebo i kot, któremu nasza obecność wcale nie przeszkadzała w zwieńczonym sukcesem polowaniu na mysz.
Trochę szlaków i łatwego terenu, w środku nocy posiłek w tętniącym życiem Złotym Potoku i przed świtem dojechaliśmy do Olsztyna.
Spacerując po wzgórzu zamkowym wyczekiwaliśmy wschodu słońca.
No i pokazało się jako wielki, świecący pomidor. Niestety na zdjęciach wyszło blado, jak byle lampa uliczna. Pewnie należałoby zastosować jakieś filtry :(
Kategoria wycieczka rowerowa
Po mieście, dwukrotnie
-
DST
23.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Źródełka dla ochłody
-
DST
83.00km
-
Teren
10.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
A jak źródełka to oczywiście kierunek Złoty Potok.
Po drodze studnia w Czepurce. Zamknięta na kłódkę.
Przy Źródłach Zygmunta.
Dziś szczególnie pociągają ocienione, leśne ścieżki.
Jednak przed słońcem trudno uciec. To dróżka koło Suliszowic.
W końcu wyjechałam na zapyloną drogę do żwirowni w Zaborzu.
Dobrze, że w Zaborzu też są źródełka.
Przy źródle ochlapałam się trochę, zmoczyłam chustkę na głowie. Na długo to jednak nie starczyło.
W Olsztynie na lody.
Ponoć jutro ma być jeszcze cieplej!
Kategoria wycieczka rowerowa
Po mieście, zakupy itp
-
DST
14.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Po mieście, weterynarz, zakupy
-
DST
16.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Stary młyn w Lelitach
-
DST
150.00km
-
Teren
20.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ten właśnie młyn stał się powodem, dla którego wybraliśmy się z Krzyśkiem na tę wycieczkę, chociaż większość trasy przejechaliśmy całkiem niedawno.
Umówiliśmy się jednak wcześniej w Nowej Brzeźnicy, gdyż Krzysiek chciał jeszcze dopracować przebieg trasy gigaorbity. Pojechaliśmy w stronę Radomska i z powrotem na Zawady, gdzie zaczynał się kolejny etap rajdu "W osiem dni dookoła Zielonego Wierzchołka Śląska"
Pomimo upału frekwencja dopisała, a organizatorzy spisali się na medal. Atrakcyjna trasa, przewodnicy opowiadający historię zwiedzanych miejsc, serdeczny ksiądz-rowerzysta w Wąsoszu, który specjalnie dla nas zorganizował odsłonięcie bardzo zabytkowego i słynącego łaskami obrazu Matki Boskiej Kochającej, a potem jeszcze gościł nas na plebani. Poczęstunki - marchwiok, słodycze, napoje, kiełbasa i kaszanka z grilla.
Kąpiele w Warcie, prysznic ze strażackiej sikawki. Pełny wypas.
Trudno się dziwić, że wszyscy byli w doskonałych humorach.
Konkurs na najlepsze nogi.
Jeszcze jedno zdjęcie starego młyna.
Refleksy słońca na wodzie.