Kwiecień, 2010
Dystans całkowity: | 967.80 km (w terenie 162.00 km; 16.74%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 30 |
Średnio na aktywność: | 32.26 km |
Więcej statystyk |
Praca, sklep, poczta
-
DST
10.50km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Praca, Real
-
DST
11.70km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Gdzie oczy poniosą, czyli: po Jurze
-
DST
114.00km
-
Teren
45.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Głównym celem tej wycieczki było sanktuarium w Leśniowie. Najpierw ruszyliśmy "dębowcówką" do Poraja, stąd przez Przybynów i Wysoką Lelowską do Żarek.
Przy cudownym źródełku w Leśniowie.
Stare stodoły w Zarkach.
Wszędzie kwitną teraz zawilce. Powyższe zdjęcie z Czatachowy.
A to ze Złotego Potoku.
W pobliżu Zrębic zatrzymałam się na "Różanym wzgórzu", gdzie przed paroma miesiącami zrywaliśmy róże na wino.
Na koniec chwila z łabędziami w Mstowie.
Kategoria wycieczka rowerowa
Zieleń wiosenna
-
DST
118.00km
-
Teren
60.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trasa wycieczki rodziła się w trakcie jazdy. Najpierw ruszyliśmy do Kopca, stąd do Kłobucka.
W Kłobucku zaczęłam marudzić, że przydałoby się trochę lasu. Krzysiek miał chęć fotografować kościoły lecz zgodnie nagiął swój plan do moich chęci.
Ruszyliśmy lasami na Zborowskie.
A tu "Fajczarz" sprzed starej fabryki fajek w Zborowskich.
Powrót przez Pawełki, Lubockie, Mochalę, Zumpy, Boronów.
Pogoda piękna, na krzewach i niektórych drzewach pojawiają się młode listki, sama przyjemność.
Kategoria wycieczka rowerowa
Praca, zakupy, Tesco
-
DST
14.30km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Do i z pracy
-
DST
7.50km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Ponuro, zimno, w deszczu, ale na espedach
-
DST
64.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Krzara założył mi kliki, (dziękuję!) a więc pomimo niesprzyjających okoliczności chciałam sobie przypomnieć, jak to się wpina i wypina...
Zamierzałam przejechać się do Olsztyna i z powrotem, jednak Krzysiek namówił mnie na przedłużenie trasy o Zrębice i Biskupice. Zmokliśmy i zmarzliśmy,
ale byłam zadowolona, jak zwykle, gdy pomimo złej pogody zdecyduję się ruszyć z domu. Całe szczęście, że w Barze Leśnym mogliśmy się trochę zagrzać. Tam też trafiliśmy na minutę ciszy po wczorajszej katastrofie.
Co tu można powiedzieć? Rzeczywiście, czasem lepiej pomilczeć.
Kategoria wycieczka rowerowa