Kacwin - dzień czwarty
-
DST
48.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
W nocy była burza, dziś dzień pochmurny i mżysty. Kręcę to tu, to ówdzie, niedaleko domu w obawie przed załamaniem pogody.
Powoli zaczęło się przejaśniać. Nie chcąc oddalać się zbyt daleko w tak niepewną pogodę wymyśliłam sobie szlak terenowy.
Wjechałam w teren obok niedzickiego spichlerza.
Zaczęło się pięknie.
Z jednej strony widok na Jezioro Czorsztyńskie.
Z drugiej - na Jezioro Sromowce.
Kiedy wjechałam w las coraz bardziej szlak był pozarastany i coraz bardziej błotnisty.
Wreszcie koła całkiem się zablokowały. Nie dało rady ani jechać ani prowadzić. Musiałam co parę minut zdrapywać błoto patykiem.
Żeby to chociaż było porządne, uczciwe błoto, ale to jakaś paskudna glina, lepka i nie dająca się doczyścić.
W końcu jakoś dobrnęłam do lepszej nawierzchni, potem do strumyka, gdzie rower z grubsza obmyłam.
Wieczór spędziłam na usuwaniu paskudztwa.
Kategoria wycieczka rowerowa
komentarze
Nieźle utytłałaś rower ;)
Dobrze, że potoków nie brakowało :)
Zechciał stamtąd wyjść? ;)
Piękne wycieczki teraz (szczególnie teraz, bo zawsze są fajne) robisz, śledzę Twoje wpisy z uwagą, pomimo niemiłosiernie cielącego się internetu :-)))