Kacwin - dzień drugi
-
DST
73.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś chcę przejechać się ścieżką pieszo-rowerową wzdłuż przełomu Dunajca, żeby urozmaicić sobie trasę w Czerwonym Klasztorze skręcam w prawo i kieruję się na Leśnickie Sedlo. Czerwony Klasztor piękny, trzeba się tu zatrzymać.
Zamiast zwiedzać muzeum idę jednak do karczmy, tym razem na kawę :)
Podjazd pod Sedlo wycisnął ze mnie poty, zwłaszcza, że upał zaczął doskwierać.
Pora usiąść i uzupełnić elektrolity.
Teraz przyjemny zjazd do Leśnicy. Tu zatrzymują mnie ciekawe, stare spichlerze(?)
Robi się coraz ładniej.
Strome, skaliste zbocza nad Leśnickim Potokiem.
Dojechałam do Szczawnicy. Sporo tam ładnych, zabytkowych pensjonatów, prędko jednak zmęczył mnie tłum ludzi i intensywny ruch uliczny, wróciłam więc nad Dunajec.
A tam kaczki śpią sobie spokojnie i wszystko mają w kaczym kuprze.
Gorąco, lecz miły chłód bije od wody, a w zacienionych miejscach jest wręcz chłodno.
Przełom Dunajca.
Można pontonem.
Oczywiście można barką.
Najprzyjemniej rowerem.
W górach pogoda kaprysi. Ledwo co był upał a tu ulewa i burza z piorunami. Dobrze, że byłam w pobliżu granicy i tam schowałam się pod dachem.
Lało jak z rynny.
Po burzy tęcza. Potem jeszcze krótka przejażdżka po okolicy.
Kategoria wycieczka rowerowa
komentarze
Dobrze, że znalazłaś schronienie, bo widać, że ulewa była konkretna...
Pamietam ten podjazd pod Tokarnię, masakra, ale jaki zjazd:)