Maj, 2010
Dystans całkowity: | 1120.20 km (w terenie 102.00 km; 9.11%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 27 |
Średnio na aktywność: | 41.49 km |
Więcej statystyk |
Do Będzina
-
DST
163.00km
-
Teren
15.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiejący w twarz wiatr sprawiał, że tempo nie było imponujące. Przynajmniej moje tempo, Krzysiek jak zwykle dokręcał kilometry gdzie się dało, nawet nie wiem ile ich nabił.
Rano nawet wyszło słońce, aż trudno było w to uwierzyć. Szczęście jednak nie trwało zbyt długo. Wkrótce niebo zakryły chmury, a wraz z nimi mżący, siąpiący i padający deszcz.
W drodze do Będzina zaliczyliśmy świetną ścieżkę rowerowa wokół Pogorii i pełną uroku dróżkę prowadzącą wałem wzdłuż Czarnej Przemszy wśród ukwieconych drzew i krzewów.
Zamek w Będzinie nie zawiódł naszych oczekiwań.
Miło było pozwiedzać, a w zamkowej knajpce pokrzepić się chlebem ze smalcem i ogórkami.
Chciałoby się dłużej tam zabawić lecz do domu daleko.
W drodze powrotnej Krzara dzieli "koksem".
Kategoria wycieczka rowerowa
Smardze. Pod ścisłą ochroną.
-
DST
68.00km
-
Teren
22.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie powiem, gdzie je znalazłam, bo to wielka tajemnica!
Do południa znowu padało. Krzysiek pojechał do Olsztyna ścigać się z szosowcami na góralu, a ja nie mogłam się zdecydować, czy gdzieś wyruszyć. W końcu wybrałam kierunek Olsztyn, spóźniłam się jedną minutę na start Krzyśka i pokręciłam się trochę po okolicy, czekając, kiedy ukończy wyścig. Nie wiem, jakie miejsce zajął w generalce, ale na czasówce wyprzedził jedenastu szosowców.
Po wyścigu odbyliśmy krótki przejazd pomarańczowym szlakiem. Z Olsztyna wracaliśmy oddzielnie. Krzysiek samochodem, ja rowerem. Po drodze spotkałam Poisonka i STI, świetnych rowerzystów. Krótki kawałek przejechany z nimi sprawił, że poczułam się o połowę młodsza.
Na życzenie Niradhary dodaję swoje zdjęcie
Kategoria wycieczka rowerowa
Ładne kwiatki
-
DST
67.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano padało, prognozy straszyły, że taki będzie cały dzień. Krzara od rana nie mógł się zdecydować, czy jedzie, czy nie. Ruszyłam więc sama i to dość późno. Szkoda, bo dzień był piękny, choć pochmurny. Wszędzie świeża zieleń i mnóstwo kwiatów. Zapachy wspaniałe.
Postanowiłam zrobić trochę zdjęć kwiatków, zgodnie z zaleceniami Alistar i Krzary.
Jeździłam w okolicach Mstowa i Olsztyna, nie oddalając się zbytnio od domu na wypadek deszczu.
Gdy patrzy się na rośliny, i na to, jak im ten deszcz posłużył to łatwiej pogodzić się z tym, że weekend znowu mokry.
Kategoria wycieczka rowerowa