Za Demą Krzary
-
DST
138.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Krzysiek dopracowuje przebieg Peta Orbity, przy okazji chciał odwiedzić rodzinne strony. Czemu nie? W towarzystwie jedzie się miło, zwłaszcza jeśli to "towarzystwo" wiezie wspólne bagaże i bierze na siebie trudy nawigacji ;)
Pogoda prawdziwie rowerowa. Nie za ciepło, nie za zimno, delikatny wietrzyk, bez deszczu, no i te cudne, wiosenne okoliczności przyrody! Fajnie się jechało.
W Wancerzowie zwróciły moją uwagę ceglane półkolumny w tle krzyża. Ładne, jakoś dotąd ich nie zauważyłam.
W Garnku zatrzymał mnie widok pasącego się stada danieli.
Jeden z nich śmiało podszedł do ogrodzenia.
Gdy tylko się poruszyłam, stado zrywało się do ucieczki, lecz on stał spokojnie. Ta jego odwaga uspokajała pozostałe daniele i zawracały, choć nie tak blisko, jak on.
No to jeszcze jedna fotka i do zobaczenia danielku :)
W Maluszynie dłuższy postój. Stąd pochodzi rodzina Krzyśka. Odwiedzamy cmentarz. Po raz pierwszy widzimy otwartą kaplicę.
Warto zajrzeć. W absydzie malowidło przedstawiające zapewne świętą Annę. Poprawka: świętą Barbarę.
A to cmentarz w w Kurzelowie z zabytkową drewnianą kaplicą. Podobno są tutaj groby dalszej rodziny Krzyśka. Chodzimy po cmentarzu i szukamy, niestety - bez skutku.
Między Szczekocinami i Zawadą znajdujemy zajazd. Niedrogi. Zajmujemy dwa pokoiki i zajadamy się pyszną jajecznicą z prawdziwych, swojskich jaj.
Kategoria wycieczka rowerowa
komentarze
Mają takie same odstające uszy jak ja :)
W kaplicy cmentarnej to raczej św. Barbara patronka dobrej śmierci, przedstawiona z mieczem od którego zginęła. Czczona przede wszystkim przez tych którzy narażeni są na nagłą śmierć tj. górników, hutników, żołnierzy.
A daniel przystojny …