Wypadek
-
DST
2.50km
-
Aktywność Jazda na rowerze
To było 19 grudnia.
Przejechałam może ze dwa kilometry, może nieco więcej wracając z pracy. Bum... i leżę z nogą dziwnie wykręconą, rower poleciał dalej. Za chwilę podchodzi ktoś (kierowca samochodu ?) - jak się pani czuje? - noga - od razu widać . Sięga po komórkę i dzwoni po pogotowie. Potem słyszę tłumaczenie, że nie zdążył wyhamować bo było ślisko. Cóż, ja jechałam ścieżką rowerową. Na zielonym świetle wjechałam na przejazd dla rowerów czując się pewnie i bezpiecznie.
Potem karetka, izba przyjęć, szpital. Stłuczenia grzbietu i miednicy, mnogie złamania podudzia. Pisząc to jestem już po operacji, kości zostały zespolone, wciąż czuję się obolała ale jestem w domu.
Serdecznie dziękuję wszystkim za wsparcie, pomoc i życzenia. Tęczowej Magii dziękuję za wizytę w szpitalu. O tym jak wielkiej pomocy udzielił i wciąż udziela mi Krzara nie wspomnę bo musiałabym napisać cały traktat a sił na to nie mam.
Wszystkim, którzy tu zaglądają życzę radosnego, wspaniałego i bezkolizyjnego 2015 roku!
Kategoria po mieście
komentarze
Mam nadzieję, że noga się ma coraz lepiej i Ty także.
Jak ten czas szybko mija......
Zdrowia, zdrowia zdrowia życzę, trzymaj się ciepło.
Ale nie o tym, choć to też jest godne uwagi dla Anwi. Chciałam się odnieść do ostatniej wypowiedzi.....otóż, kiedy to się rehabilitowałam, przyszedł z zapytaniem pewien Pan, czy jego syn po wypadku musi sobie zamawiać kolejkę na rehabilitacje (powiedzmy za trzy miesiące, kiedy będzie pierwszy wolny termin), czy nie. Rehabilitantka odpowiedziała, że nie. Poszkodowany przychodzi do gabinetu z wszelkimi dokumentami i skierowaniem i wchodzi od ręki, od zaraz, już, w pierwszej kolejności.
Chyba, że tak jak wspomniałam na początku, że w każdym mieście jest inaczej.
Warto by się zapytać.
Iwonko, będzie dobrze.
I jak najszybciej zaczynać ćwiczyć jak tylko będzie zgoda chirurga/ fizjoterapeuty (wtedy większa szansa na powrót do 100% sprawności). Im dłużej złamanie "leży" nieruszane tym później trudniej przywrócić pełny zakres ruchu i zmobilizować mięśnie. Pierwsze ćwiczenia (ściskanie piłeczki i izometryczne robiłam w kilka dni po operacji).
Wreszcie mogłam odwiedzić pani blog, nie wszystko jeszcze dokładnie obejrzałam i przeczytałam ,bo za długo siedzieć jeszcze mi nie wolno .Przypomnę się ,sąsiadka z sąsiedniego łóżka w szpitalu ,bo nie umiem tutaj się za bardzo jeszcze rozeznać ,czy można tu prowadzić korespondencje czy tylko komentować .Na razie zajrzałam :) życzę szybkiego powrotu do zdrowia.Ewa
I niech nam się uda w tym roku razem pojeździć! :)
Szybkiego powrotu do zdrowia! Brakuje tu Ciebie i Twoich zdjęć :-)
Ah.