Październik, 2010
Dystans całkowity: | 1179.00 km (w terenie 190.00 km; 16.12%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 38.03 km |
Więcej statystyk |
Praca, zakupy
-
DST
12.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Babie lato już siwieje
-
DST
59.00km
-
Teren
20.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano szron na roślinach i na pajęczych nitkach, w dzień jednak słonecznie i dość ciepło. Dziś wybraliśmy się na wycieczkę z panem Andrzejem Siwińskim, animatorem turystyki rowerowej na naszym terenie.
Wycieczka zaczynała się na dworcu w Turowie. Na miejscu stawiła się zaskakująco liczna grupa sympatyków pana Andrzeja.
Oto pan Andrzej Siwiński - skromny, bezinteresowny pasjonat.
Wśród nas mocna ekipa rowerzystów z Częstochowskiego Forum Rowerowego.
To ja, przy kapliczce świętego Idziego. Zwiedzamy tereny w pobliżu Olsztyna, znane mi i zarazem budzące wiele miłych, rowerowych wspomnień.
Świetne rowerzystki - Marta, Ania, Karolina...
Krzysztof i Krzysztof.
Wycieczka bardzo miła, spotkałam wielu znajomych, a w drodze powrotnej jeszcze spotkaliśmy Przemka.
Kategoria wycieczka rowerowa
Gęsie pipki
-
DST
117.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Krzysiek wpadł na pomysł, żeby jechać do Lelowa. Co prawda ja tam już byłam, ale co to szkodzi?
Pojechaliśmy przez Olsztyn, Janów.
W Staromieściu zatrzymaliśmy się, żeby obejrzeć maszynę do cięcia bloków kamiennych. Czemu od lat stoi ona przed kościołem? Nie wiem.
W nacięciach kamienia wyrosły paprotki.
W Lelowie niespodzianka - grób cadyka Bidermana przeniesiony do nowego budynku, niewielkiego, lecz przynajmniej przeznaczonego tylko do tego celu.
Miejscowa restauracja serwuje lokalne specjały. Dziś spróbowaliśmy, jak smakują gęsie pipki. Niezłe, choć pewnie jeszcze lepiej smakowały by z lelowską śliwowicą.
Z Lelowa ruszyliśmy do Koniecpola, dalej do Świętej Anny i przez Mstów do Częstochowy.
Dzień chłodny lecz słoneczny. Kolorowe liście cieszą oczy.
Kategoria wycieczka rowerowa
Do i z pracy
-
DST
7.50km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Praca, zakupy
-
DST
12.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria po mieście
Źródło spod skały w Zdowie
-
DST
86.00km
-
Teren
20.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
O jego istnieniu dowiedziałam się z Jurajskiego Forum Dyskusyjnego. Tam też pojawiła się propozycja zwiedzania Pilicy. Obydwa powody dobre, żeby ruszyć rowerem na Jurę. Bugs widocznie też tak uważa bo nie tylko, że wybrał się ze mną, ale i wziął na siebie trud nawigacji.
Pociągiem dojechaliśmy do stacji Borowe Pole. Dalej ładnymi szlakami, choć nie najprostszą drogą dotarliśmy do Pilicy.
Na zdjęciu kościół w Gieble.
Przed pałacem w Pilicy spotkaliśmy grupę sympatyków JFD z przewodnikiem.
Fortyfikacje obronne otaczające zamek.
Razem z JFD podążyliśmy w kierunku cmentarza żołnierzy poległych w I Wojnie Światowej. Droga wiodła piękną aleją, z której na obie strony roztaczały się wspaniałe widoki.
Zwiedziliśmy także sanktuarium Matki Boskiej Śnieżnej i klasztor franciszkański.
A to jest droga z nikąd do nikąd. O jej istnieniu dowiedziałam się od Yacka. Teraz ja chciałam pokazać ją Bugsowi. Długo błądziliśmy po polach i przedzieraliśmy się przez zarośla zanim udało nam się do niej dotrzeć. Wreszcie jest - Bugs rozpędził się jak rakieta i pewnie zaraz wzbije się w powietrze ;)
Przez Siamoszyce, Kroczyce, Kostkowice skierowaliśmy się do Zdowa, gdzie zamierzaliśmy odnaleźć tytułowe źródełko.
Nie było to proste, lecz udało się. Jest to źródło okresowe, znajduje się przy czerwonym i niebieskim szlaku turystycznym, a jego wody teraz pulsują intensywnie i zalewają ścieżkę.
Cel został osiągnięty.
Jeszcze do Myszkowa na stację PKP i tu kolejny szczęśliwy traf - w chwili naszego przybycia na peron wjechał pociąg do Częstochowy.
Kategoria wycieczka rowerowa
Z KKTA w Dolinę Małej Panwi
-
DST
109.00km
-
Teren
45.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pociągiem wyruszyliśmy do Fosowskich, a stąd niebieskim szlakiem rowerowym na Staniszcze Małe, Krasiejów, Spórek, Ptasi Stawik, Kąty, Staniszcze Wielkie. Pogodę mieliśmy piękną. Jedynie ranek był chłodny. Potem niemal cały czas towarzyszyło nam słońce.
Jednym z pierwszych przystanków na trasie miał być Dinopark w Krasiejowie, bardzo duży i nowoczesny. Niestety obiekt był zamknięty. Podobno już kilka miesięcy po otwarciu doszło do bankructwa. Brak czy nadmiar wyobraźni?
Pałacyk myśliwski w Kątach. Bardzo ładny, a słońce jeszcze dodało mu urody.
Urokliwe zaKąty
i zakątki.
Droga prowadziła głównie lasami, nie zabrakło więc i takich atrakcji.
Powrót do domu przez Łagiewniki, Pawonków, Lubecko, Kochcice, Taninę, Jezioro i oczywiście przez Blachownię sam w sobie był atrakcyjną wycieczką.
Na zdjęciu stawy pluderskie.
Kategoria wycieczka rowerowa