Gęsie pipki
-
DST
117.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Krzysiek wpadł na pomysł, żeby jechać do Lelowa. Co prawda ja tam już byłam, ale co to szkodzi?
Pojechaliśmy przez Olsztyn, Janów.
W Staromieściu zatrzymaliśmy się, żeby obejrzeć maszynę do cięcia bloków kamiennych. Czemu od lat stoi ona przed kościołem? Nie wiem.
W nacięciach kamienia wyrosły paprotki.
W Lelowie niespodzianka - grób cadyka Bidermana przeniesiony do nowego budynku, niewielkiego, lecz przynajmniej przeznaczonego tylko do tego celu.
Miejscowa restauracja serwuje lokalne specjały. Dziś spróbowaliśmy, jak smakują gęsie pipki. Niezłe, choć pewnie jeszcze lepiej smakowały by z lelowską śliwowicą.
Z Lelowa ruszyliśmy do Koniecpola, dalej do Świętej Anny i przez Mstów do Częstochowy.
Dzień chłodny lecz słoneczny. Kolorowe liście cieszą oczy.
Kategoria wycieczka rowerowa
komentarze
Anwi, a tym roku też na jabłka polujesz? Bo pamiętam z zeszłego... ;)
gęsie pipki
Fajna wycieczka.