Tera Orbita
-
DST
222.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 24 lipca 2011 | dodano: 24.07.2011
Wybrałam się na Tera Orbitę bez większego parcia na sukces. Po dość udanej pierwszej połowie zaczęłam jednak wierzyć w powodzenie. No i wdał się pech - zniszczone dwie dętki, nie do załatania. Pomimo usilnych prób pomocy udzielonych mi przez kilku wspaniałych towarzyszy orbitowania, uznałam, że jedynym sensownym wyjściem będzie powrót do domu pociągiem.
Przemili koledzy stracili sporo czasu i nerwów na walkę z oporną materią, a mogli przecież w tym czasie nabijać kilometry razem z najlepszymi. Pragnę im za to bardzo serdecznie podziękować!
Dziękuję także Krzarze za trud organizacji TO i wszystkim uczestnikom za towarzystwo.
Kategoria wycieczka rowerowa
komentarze
lukas | 16:30 poniedziałek, 25 lipca 2011 | linkuj
Anwi - jeszcze raz Ci podziękuję tutaj za wspólny wypad i imprezę. Zwłaszcza za odcinek nocny do Ostrołęki. Jak zawsze Orbita bez Ciebie to nie Orbita ;-) Żałuję bardzo, że nie było nam dane wracać do Częstochowy razem tak jak zawsze, ale wierzę w to, że będzie kolejna okazja i tym razem zakończy się 100% sukcesem.
Dziękuję raz jeszcze za towarzystwo na trasie i w Altanie. Być w takim gronie to zaszczyt :-)
pozdrawiam sąsiadkę ;-))
Dziękuję raz jeszcze za towarzystwo na trasie i w Altanie. Być w takim gronie to zaszczyt :-)
pozdrawiam sąsiadkę ;-))
Grzesiek | 12:06 poniedziałek, 25 lipca 2011 | linkuj
Widzisz, Iwonko, to rzeczy martwe są złośliwe, a nie ja!!!
krzara | 11:42 poniedziałek, 25 lipca 2011 | linkuj
Iwonko, byłaś jedyną kobietą (startowały trzy w gronie 42 mężczyzn), która dałaby radę przejechać cały dystans. Cały czas trzymałaś się w czubie.
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Ostatnie cztery godziny, szarówa i noc padało a czasami lało jak z cebra. Woda płynęła całą szerokością jezdni. To byłoby dla Ciebie zbyt niebezpieczne i zbyt mordercze.
Czuję Twój niedosyt. Jesteś wielka.
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Ostatnie cztery godziny, szarówa i noc padało a czasami lało jak z cebra. Woda płynęła całą szerokością jezdni. To byłoby dla Ciebie zbyt niebezpieczne i zbyt mordercze.
Czuję Twój niedosyt. Jesteś wielka.
angelino | 08:13 poniedziałek, 25 lipca 2011 | linkuj
Pokłony niskie, do ziemi samej Iwonko! Bravo, bravo, gatulacje!!! Dystans, impreza, organizator, koledzy ... wszystko na złoty medal BS!!! No, dętki do "dętki"!
niradhara | 21:42 niedziela, 24 lipca 2011 | linkuj
Iwonko, jesteś wspaniałą, godną największego szacunku bikerką! Nie przejmuj się przysłowiowa złośliwością rzeczy martwych. Wierzę że pobijesz jeszcze wiele rekordów :)))
Kajman | 21:05 niedziela, 24 lipca 2011 | linkuj
To jest super dystans:)
Ciekawe czy ktoś objedzie cały dystans?
Ciekawe czy ktoś objedzie cały dystans?
Yacek | 21:02 niedziela, 24 lipca 2011 | linkuj
Dałaś czadu Iwonko! No ale co to dla Ciebie! Pozdrawiam!
alistar | 19:34 niedziela, 24 lipca 2011 | linkuj
Anwi, przykro mi, że takie przeciwności się pojawiły...
Podziwiam Cię, że podejmujesz takie wyzwania!
(W takich sytuacjach poznaje się Ludzi...)
Podziwiam Cię, że podejmujesz takie wyzwania!
(W takich sytuacjach poznaje się Ludzi...)
czecho | 19:30 niedziela, 24 lipca 2011 | linkuj
Na złośliwość rzeczy martwych nie ma rady, ale 222 km to przecież piękny wynik. Gratuluję takiego dystansu i gratuluję kolegów. Z takimi nie strach wybrać się nawet na najdłuższą trasę.
Komentuj