Wycieczka z dzwoneczkami
-
DST
76.00km
-
Teren
20.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
To miała być wycieczka organizowana przez Jurassicproga z TJ/FJ jednak o poranku pogoda była tak zniechęcająca, że odpuściliśmy. Z upływem czasu trochę się rozpogodziło, zdecydowaliśmy wraz z Krzarą wybrać się do Jaskini w Straszykowej Górze, polecanej nam zresztą przez tegoż Jurassicproga. Do Zawiercia dojechaliśmy pociągiem.
W drodze na Straszykową Górę i potem przez cały dzień towarzyszyły nam dorodne fioletowe dzwonki i poziomkowe poletka.
Dużo było pięknego terenu- polne dróżki, pozarastane leśne ścieżki, czasem prowadziliśmy rowery.
Było też sporo ciekawych skałek, dziś wyludnionych zapewne ze względu na pogodę.
Nie było łatwo trafić do jaskini, jednak napotkany alpinista pomógł znaleźć właściwą drogę.
Wejście obszerne, pięknie usytuowane.
Początkowe partie jaskini są dość jasne, ze względu na dwa dodatkowe otwory.
Nieco dalej światło znów wpada przez niezbyt wysoki komin.
Korytarz jest długi, meandrujący, pięknie wyrzeźbiony wodą.
Trzeba było trochę się potaplać w błocie, lecz było warto...
...choćby dla oglądania pięknie uformowanych nacieków.
Po wyjściu z jaskini ruszyliśmy jeszcze do Smolenia, gdyż Krzara chciał mieć temat na swoją fotozagadkę.
Zajrzeliśmy też do Pilicy, zatrzymując się przy interesujących fortyfikacjach na tyłach pałacu.
Dalej przez Giebło, Skarżyce, Morsko dojechaliśmy do Myszkowa w ostatniej chwili chroniąc się na dworcu przed burzą i gwałtowną ulewą.
Wycieczka bardzo udana.
Kategoria wycieczka rowerowa
komentarze