Wyjechaliśmy w deszczu.
-
DST
64.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Krzara obiecał pomoc przy oznaczaniu szlaków biegowych w Biskupicach, więc chciał dotrzymać danego słowa, a ja ruszyłam z nim dla towarzystwa, no i, oczywiście, z racji mojego rowerowego nałogu. Zmokliśmy dość dokładnie, dlatego w Olsztynie wstąpiliśmy do Baru Leśnego, żeby ogrzać się i osuszyć choć trochę przemoknięte ubranie.
W barze wkrótce pojawili się znajomi rowerzyści Przemo, Markon, STI. Ich też deszcz nie zniechęcił do jazdy na rowerze. Powspominaliśmy przejechaną w ubiegłym roku Gigaorbitę, pogadaliśmy o planach na ten rok. W międzyczasie okazało się, że akcja w Biskupicach została odwołana.
Ruszyliśmy jednak do Biskupic, zgodnie z planem.
Jeszcze "sesja fotograficzna" na molo w Zrębicach i powrót przez Olsztyn w stronę Częstochowy. Za Olsztynem stwierdziłam, że pogoda robi się coraz ładniejsza i zamiast gonić za tymi (przemiłymi zresztą) harpaganami, wolę zawrócić i zrobić parę fotek w Górach Towarnych. Krzysiek też wkrótce do mnie dołączył i to z ofertą kanapkowo-herbaciano-bananową.
W lesie jeszcze krople deszczu na igłach sosen. Pięknie błyszczały w skłaniającym się już ku zachodowi słońcu.
Dobrze znajome skałki, ale czy one mogą się znudzić?
Nadchodzi Krzysiek z wałówką.
Posiłek warto zjeść u wylotu jaskini, bo tam cieplej i zacisznie.
Kolejna udana wycieczka, mimo, początkowo, niesprzyjającej pogody.
Pragnę wszystkim, którzy tu zaglądają polecić blog Niradhary, który bierze udział w konkursie na najlepszy blog roku. Każdy, kto kocha rower i góry z pewnością doceni zalety tego blogu i zagłosuje tak jak ja :) Głosować można do 20 bm. Warto więc się pospieszyć.
Kategoria wycieczka rowerowa
komentarze
Anwi, mam strasznie niskie uczucia - zazdroszczę Wam okropnie tych pięknych terenów, tych skałek... Zjeść małe co nieco w jaskini - marzenie... :)
Dziękuję za wsparcie sms-owe i reklamę :)
Serdecznie pozdrawiam :)