anwi prowadzi tutaj blog rowerowy

Porażka

  • DST 154.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 sierpnia 2010 | dodano: 23.08.2010

Do Lanckorony i Kalwarii Zebrzydowskiej miałam miałam ochotę wybrać się w najbliższym czasie lecz nie sądziłam, że w sobotę wieczorem Krzysiek stwierdzi, że chce pojechać tam w niedzielę. W ostatniej chwili dołączył do nas Yacek. Ucieszyliśmy się, nie tylko ze względów towarzyskich, ale i dlatego, że nasz kolega wziął na siebie trud nawigacji.
Zaczęło się pięknie - Kraków, Planty, Wawel, ścieżka rowerowa wzdłuż Wisły.

Pierwszy postój w Tyńcu.

Na Bursztynowym Szlaku. Ten sam motyw zatrzymał i mnie i Yacka.
W Lanckoronie już byłam zmęczona upałem i podjazdami.

Takie klimaty bardzo lubię.

Cały rynek zastawiony samochodami, oczywiście nie tylko takimi jak te udekorowane z fantazją. Na środku wielka scena osłonięta tandetną, jaskrawą plandeką, tłum ludzi, sklepiki, stragany z rękodziełem artystycznym i pseudoartystycznym, nieśmiertelne stroje krakowskie i koronki itp, itp... Ma to wszystko swój urok ale niestety przesłania niewątpliwą urodę miejsca.

Na kalwaryjskich ścieżkach upadłam. Na szczęście tylko na duchu ;) Zmęczyło mnie słońce, dolegliwości żołądkowe i uporczywie psujące się przerzutki.

Zrezygnowaliśmy więc z planowanych Wadowic i zwiedzania Doliny Karpia i ruszyliśmy prosto na pociąg w Łazach. Po drodze na dobitkę zaczął mi dokuczać kręgosłup i poczucie winy, że psuję wyjazd moim towarzyszom.


Kategoria wycieczka rowerowa


komentarze
shem
| 22:07 poniedziałek, 30 sierpnia 2010 | linkuj Jakoś mi ta porażka nie pasuje do dystansu... A Lanckorona swoją droga to piękna wieś. Pozdrawiam
benasek
| 09:53 niedziela, 29 sierpnia 2010 | linkuj Czytam sobie ten wpis, czytam... potem patrze na dystans... Szacun wielki. Mozesz byc przykladem dla wielu.
Pozdrawiam
Kajman
| 06:46 sobota, 28 sierpnia 2010 | linkuj Czytając o wieku często się uśmiecham pod nosem. W rowerowaniu i nie tylko, tak naprawdę liczy się wiek mentalny a nie metrykalny:)
anwi
| 18:04 czwartek, 26 sierpnia 2010 | linkuj Pocieszajcie mnie, pocieszajcie, miło się to czyta :D
Yacek
| 09:39 czwartek, 26 sierpnia 2010 | linkuj Tym bardziej, że przewyższenie wyniosło aż 1532 metry a zdecydowana większość z tego to właśnie pierwsza część trasy.
poisonek
| 19:18 środa, 25 sierpnia 2010 | linkuj No wymiekłem... 90% rowerzystów których znam chwaliło by się 150 km trasą przez wiele miesięcy, a dla Iwonki to porażka... Daj mi Panie Boże jak najwięcej takich "porażek"...
niradhara | 06:33 środa, 25 sierpnia 2010 | linkuj Eee tam, należy robić to, na co się ma ochotę, cieszyć się życiem i nie myśleć o wieku. Wiek to zresztą rzecz względna. To ci ,co siedzą na kanapie, oglądają seriale i wiecznie narzekają są starzy, niezależnie od obliczeń wynikających z metryki!
anwi
| 05:42 środa, 25 sierpnia 2010 | linkuj Jesteś bardzo miła i w tym co piszesz jest wiele racji. Jednak wiek robi swoje i może powinnam już trochę przyhamować.
niradhara
| 20:31 wtorek, 24 sierpnia 2010 | linkuj W niedzielę było tak duszno, że organizm większość energii zużywał na utrzymanie odpowiedniej temperatury, to niestety powoduje efekt zmęczenia na podjazdach. Jesteś naprawdę bardzo dzielna. Niejeden młody facet uznałby za sukces to, co dla Ciebie jest porażką!
anwi
| 20:41 poniedziałek, 23 sierpnia 2010 | linkuj Zbyt późno się zdecydowaliśmy. Nie chcieliśmy Wam psuć planów, zwłaszcza, że mieliście u siebie gościa. Poza tym, to nie był mój dobry dzień, wolałabym, żebyśmy się spotkali w lepszym nastroju.
Kajman
| 20:15 poniedziałek, 23 sierpnia 2010 | linkuj Jechaliście w nasze okolice i nic nie powiedzieliście?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa nyidr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]