Idiotka
-
DST
82.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Idiotka. Tym słowem powitał mnie rano Krzara. Jednak pojawił się w umówionym miejscu, pomimo wiatru, śniegu, deszczu i wszelkiego ponuractwa pogodowego więc mu to wybaczyłam. Zresztą szybko zmienił zdanie na temat dzisiejszej jazdy. Padać przestało, nawet pokazało się trochę słońca, a wiatr wiejący w plecy pomagał uzyskiwać satysfakcjonujące prędkości. Po drodze dostrzegłam może nie przebiśniegi, ale jednak coś zielonego.
Chwile bez opadów nie były zbyt długie, a kałuże i przejeżdżające samochody sprawiły, że wkrótce byliśmy dokładnie mokrzy. Jednak jechało się fajnie. Tak dojechaliśmy do Apolonki przez Żuraw i Janów.
Nietypowy Chrystus z kapliczki w Apolonce.
W Janowie zagrzaliśmy się ciepłym żurkiem, a ja kupiłam w sklepie skarpety i worki foliowe, żeby dopieścić przemoczone i zmarznięte stopy.
Na rynku w Janowie.
Powrót z Janowa był gorszy. Wiatr utrudniał jazdę i sypał w twarz a to gradem, a to śniegiem, a to zwykłym deszczem. Drugi postój w Olsztynie, oczywiście w barze Leśnym.
Jeszcze jeden aniołek z Olsztyna.
Po miłym spotkaniu ze znajomymi Krzyśka ruszyliśmy w dalszą drogę pod wiatr, w deszczu i przez kałuże-giganty.
Kategoria wycieczka rowerowa
komentarze
Ostatnio jadę pod górki, żeby usprawiedliwić przed Elą zakup Accenta:)
Dla mnie granicą rozsądku w całej tej zabawie jest zdrowie i całe kości. Wcale mi ten wyjazd nie zaszkodził.
U nas leje i wieje, za żadne skarby nawet 5 km bym nie przejechał:(
Zieleninka ładna, choć szkoda, że to borówka, a nie świeża trawa... Naprawdę tęsknię już za wiosną...
Podoba mi się ta studnia w Janowie :)
A aniołków, mam wrażenie, w Twojej okolicy sporo :)