Magia okrągłych liczb
-
DST
100.70km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaczęło się od gleby. Pod warstwą świeżego śniegu nie dostrzegłam oblodzonych nierówności i wyłożyłam się dość boleśnie. Oj, będzie siniak. Niektórzy mają ich więcej, nie będę się licytować ;) Pierwotnie zamierzałam wjechać w teren, żeby poszukać przebiśniegów lub innych zwiastunów wiosny. Po tym upadku odpuściłam jednak i wybrałam łatwe asfalty.
Pojechałam przez Olsztyn, Złoty Potok do Żarek.
W Żarkach stwierdziłam, że mam 48 km, co mnożone przez dwa da mi 96 km. Trochę głupio. Wolałabym sto. Zwłaszcza, że ta setka zarazem dałaby mi pierwszy tysiąc przejechany w tym roku. To rozumowanie pewnie tym bardziej nie wygląda mądrze, ale cóż - ot, zwykła próżność i magia okrągłych liczb. A, co tam. Pokręciłam się trochę po Żarkach, przypomniało mi się, że miałam szukać przebiśniegów.
Wracając wjechałam więc w las. Przebiśniegów nie znalazłam, ale parę kilometrów nabiłam.
W Olsztynie zatrzymałam się przy szopce z aniołami.
Kategoria wycieczka rowerowa
komentarze
Anwi, jesteś hardkorem :D
Na przebiśniegi chyba jeszcze ciut za zimowo... Ale jak się weźmiecie za szukanie, to może się uda :)
PS No właśnie, a gdzie wróble? ;)
Pozdrawiam
P.S. a gdzie wróble?