Do Toszka, ambitnie
-
DST
186.00km
-
Teren
25.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiatr wiał w twarz. Niezbyt silnie lecz niemal bez przerwy. Skwapliwie kryłam się za plecami mojego towarzysza. Do górala założyłam slicki, słońce cieszyło oczy ale nie grzało zbyt mocno więc prędkość była zadowalająca. W Lublińcu na rynku śniadanie, dalej ścieżka rowerowa zaniosła nas do Kokotka, czego nie było w planie, lecz stało się miłym urozmaiceniem asfaltowej monotonii. Następny postój w Wielowsi, w parku pałacowym. Nieco dalej nadspodziewanie urokliwa i pełna prostoty kapliczka w Goju. Zamek w Toszku zdobywaliśmy od tyłu, od Starego Młyna, fragment ostrego podjazdu po błocie zmusił mnie do zejścia z siodła. Na zamku lody, kawa, miłe leniuchowanie i praca wyobraźni - jak to drzewiej bywało? W drodze powrotnej trochę nadłożyliśmy drogi- Brynek, Tarnowskie Góry, Miasteczko Śląskie - za to jest satysfakcja, bo dla mnie w tym roku to najdłuższy dystans.
komentarze